Thursday, June 04, 2009

Wykończeniówka / Finishing


Ja już wiem, dlaczego to się nazywa wykończeniówka - wykańcza cię fizycznie, psychicznie i finansowo, ufff.... Wreszcie kilka zdjęć prawie gotowych pomieszczeń, dużo czerwieni, czerni i stali na tle białych ścian, ściany jeszcze gołe, bo nie wiemy do końca, co i gdzie powiesić, ale myślę, że to przyjdzie z czasem. ^^ Wszystkie meble są mobilne i łatwo przesuwne, więc modyfikujemy sobie ustawienie w miarę potrzeb.
I know why it's called finishing touches - whatever you touch, it finishes you psychically, mentally and financially, phew...
I finally have some photos for you of the almost furnished rooms, a lot of red, black and steel on the white background, the walls are still bare because we are not sure what to hang and where, but I think it'll come to us soon. ^^ All the pieces of furniture are mobile and easy to manouver so we move them around the room according to the needs.



Można powiedzieć, że jesteśmy jako tako rozlokowani. Poznaję nową okolicę, poznaję obsługę nowych urządzeń domowych, próbuję przetrwać noce z szalejącym kotem, który miauczy jak szalony i biega jak zwariowany, niczym postać z kreskówki startując z pazurów na panelach, co robi straszny hałas i piorunujące wrażenie. Sąsiedzi jeszcze się nie skarżyli... Ogrodziliśmy balkon grubą siatką, żeby kot mógł sobie wyglądać ale nie mógł wyskoczyć między szczebelkami, co spowodowało wzrost kociej przedsiębiorczości i w niedzielę Robert zdejmował kota z wąziutkiej barierki, bo jak się dołem nie dało, to może da się górą... Moja kota chyba w ogóle nie widzi wysokości, jaka dzieli ją od podłoża, a to już pierwsze piętro, nie parter! Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co by było, gdyby zeskoczyła na dół. Nie mówię o tym, że coś by jej się stało, bo pewnie nie, to nie jest aż taka wysokość, ale złapanie jej na podwórku jest niemożliwe, ucieka od każdego.
You may say we are almost unpacked. I'm getting to know the new places and new home appliances, and trying to get through the nights with a cat going crazy, who cries like hell and runs around the flat, starting on the claws from the wooden floor like a cartoon cat, which makes a terrible noise. The neighbours from the ground floor haven't said a word yet... We surrounded the balcony with some big-eyelet net so the cat could look outside but stay inside, which provoked the increase of the cat's innovative thinking and on Sunday Robert had to take the kitty off the very thin balcony rail. She decided that she couldn't jump in between the rails so she might try jumping over them... I suspect she isn't at all aware of the height of the first floor apartment, contrary to the ground floor flat we used to live in! I cannot even imagine what I would do if she jumped down on the grass. I'm not talking about any injuries because it's not that high, but I wouldn't be able to catch her and bring back home, while outside she runs away from everybody.



Tak wygląda jeden róg pracowni...
That's one corner of the craftroom...


A tak reszta. *^v^* Wciąż brakuje nam tutaj mebli i jeszcze trochę na nie poczekamy, bo nam się skończyły pieniądze. Na szczęście mam stół, więc wkrótce zamierzam z niego skorzystać i rozłożyć malowanie. ^^
And that's the rest of the room. *^v^* We are still missing some furniture and we will have to wait for it because at the moment we ran out of money. Lucky me I have the table and I'm going to work on it soon and start painting. ^^


W niedzielę byliśmy na Polu Mokotowskim, gdzie odbywało się kilka imprez z okazji Dnia Dziecka, więc dla zaspokojenia dziecka w sobie kupiliśmy sobie obwarzanki. *^v^* Przy okazji obejrzałam park i okazuje się, że jest mnóstwo miejsc wygodnych dla rozłożenia koca i robótkowania, więc myślę, że jako punkt rozpoznawalny wybiorę górkę z pomnikiem przy stawie, będę tam około 12:00. Gdyby była fatalna pogoda, to możemy się przenieść do pobliskiego pub'u Marylin.
Acha, i chciałabym poinformować, że nie jestem organizatorem formalnego spotkania robótkowego i nie rozsyłam do nikogo powiadomień mailem o miejscu i czasie (bo nie mam na to czasu). Jeśli ktoś ma ochotę się do mnie przyłączyć, to będzie mi bardzo miło, a wszelkie informacje o tym, co planuję na 14 czerwca można będzie znaleźć na moim blogu.
On Sunday we went for a walk to the nearby park where there were some Child's Day events going on so we bought us some treats we remembered from our childhood - obwarzanki! *^v^* These are the small buns sold on a piece of string. I also looked for some good spots for 14th June Knitting in Public Day.
^^

W poniedziałek wreszcie wzięłam się za druty i popchnęłam do przodu cieniowany szal. Buttercup miała swoją premierę w niedzielę, kiedy założyłam ją na wizytę u rodziców, ale zapomniałam zrobić sobie zdjęcia...
On Monday I finally dug up the knitting needles and added some rows to my violet shawl. Buttercup had its premiere on Sunday, when I wore it for a visit at my parents' but I forgot to take photos...

A w sobotę wyrwałam się na moment z przeprowadzkowego szaleństwa i spotkałam się z Kasią, która była z wizytą w Warszawie, a która okazała się dokładnie taka fajna, jak się spodziewałam po lekturze jej bloga *^v^*. Kasia jest osobą, która nosi większą torbę od mojej, wow! ^^ Przegadałyśmy godzinkę nad kubkami kawy a potem Kasia musiałą już lecieć na warsztaty tańca brzucha, a ja - na poszukiwanie umywalki do łazienki (bez rezultatu)...
And on Saturday I managed to leave the house and meet Kasia who visited Warsaw, and who was exactly the great person I imagined while reading her blog *^v^*. She carries the bigger bag I have, wow! ^^ We talked for about an hour over the cups of coffee and then she had to go for a bellydance workshop, and I - to look for a bathroom sink (no luck)...


17 comments:

  1. Masz piękną kuchnie! Powiem szczerze, że jak pisałaś o czerwonych meblach to mi się włosy jeżyły. Ale teraz jestem zachwycona! A czerwona kanapa dodaje pomieszczeniu niebywałego smaczku :D:D

    CO do mojej torebeczki, to nie jest największa jaką mam ;)

    ReplyDelete
  2. Też miałam swego czasu czerwoną sofę, ale po mniej więcej dwóch latach patrzeć już na tą czerwoność nie mogłam, ale ja nie o tym miałam. Miałam o tym, że głośno domagam się więcej zdjęć. WIĘCEJ ZDJĘĆ!!! :-)

    ReplyDelete
  3. no, mi tez sie podoba
    od razu widac, że w tym domu mieszka ktoś odważny, żadna tam szara myszka

    p.s. Brahdelt, śniłaś mi się dzisiaj, przyniosłaś mi gazetki z niemożliwie trudnymi wzorami kwiatków do zrobienia na drutach :D

    ReplyDelete
  4. kuchnia rewelacyjna. Widać że urządzona przez kogoś z wyobraźnią i dobrym gustem ;o) Szezląg/sofa w moim ulubionym kolorze.
    A kota się przyzwyczai z czasem. Wy także.

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  5. Kuchnia to serce każdego domu, a Twoja jest bombastyczna. Kanapa na szóstkę, bardzo podoba mi się podłoga w dziennym pokoju. Ogólnie FAJOSKO i masz pracownię:)

    ReplyDelete
  6. Piękne czerwienie!

    Ja też chcę mieć pracownię!

    ReplyDelete
  7. Pięknie urządzone mieszkanie, kuchnia (chociaż całkiem nie w moim stylu) bardzo mi się podoba :). No i podobnie jak Przedmówczynie, zazdroszczę pracowni xD. Kota się przyzwyczai, moja staruszka przyzwyczaiła się do podobnej zmiany (nowe mieszkanie + koniec wychodzenia) w wieku 12 lat ;). Powodzenia ;).

    ReplyDelete
  8. Kuchnia wygląda świetnie, a kota się pięknie komponuje na tej czerwonej kanapie :-)
    O spotkaniu to już pisałam na blogu Fiubździu - zazdroszczę - trzeba się chyba będzie wybrać do W-wy :-)

    ReplyDelete
  9. ładna ta kuchenna czerwień - czy to zdjęcie tak wyszło, czy naprawdę jest taka smakowicie wiśniowa? i panele ładne....

    no i spotykamy się na górce przy Marylin? i cieszę się na to spotkanie, i mam tremę :)
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  10. your new home is beautiful and take your time deciding on what you want on the walls etc - it will come to you and you will find or make the perfect thing. :D

    ReplyDelete
  11. Muszę przyznać ,że nowe mieszkanko prezentuje się ślicznie .
    Jak pokazywałaś plany to jakoś nie umiałam sobie tego wszystkiego wyobrazić , a już szafek w kuchni na pewno(zresztą wydawało mi się ich zbyt dużo). Teraz kiedy jest wszystko widoczne jak najbardziej podzielam Twoje zdanie , szafek jest wystarczająco:)))i do tego jakie piękne.
    Sofa jest prześliczna ...
    Życzę Ci aby w tym nowym mieszkanku naprawdę dobrze Ci się żyło, a właściwie Wam:)))
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  12. A może od czasu do czasu wziąć kotę na smycz i gdzieś z nią wyjść?
    Na jakimś filmie widziałam kota (czy psa wyprowadzanego za pomocą spuszczanego z balkonu wiklinowego koszyczka, a potem po miauknięciu zwierzę było w ten sam sposób wpuszczane z powrotem do domu.
    A i na jakiej górce, koło jakiego pomnika?
    Tego od cmentarza żołnierzy rosyjskich?

    ReplyDelete
  13. Co prawda, to prawda. Wykończeniówka wykańcza! Niemniej, efekty są cudowne! Drzwi zachwycające, podłoga intrygująca, czerwień - królewska,i ta sofa...
    Wierzę,że będzie Wam tam dobrze!

    ReplyDelete
  14. Your new place looks great!! I love your kitchen!!!
    Don't worry about your walls i have some in the house that are still empty after 5 years. i just add as something speaks to me. It looks like a great place, very happy for you guys!

    ReplyDelete
  15. Odnośnie punktu zbornego w dniu 14 czerwca spieszę donieść, że niezwykle pomocnym w lokalizacji narzędziem jest google maps. Wystarczy wpisać "Pole Mokotowskie Marylin", i już mamy ładnie miejsce zlokalizowane.

    ReplyDelete
  16. Beautiful place! I love the big bright window in your kitchen! That is so neat meeting an online friend. Love your 'corners' :)

    ReplyDelete
  17. Kuchnia boska, ten kolor jest bardzo energetyczny. Bardzo podoba mi się kolor drzwi i paneli a ten śliczny rządek win w kuchni wygląda bardzo zachęcająco. Spotkania zazdraszczam, pracowni troszkę mniej bo mam nadzieje, że powstaną w niej następne piękne obrazy. Usciski

    ReplyDelete