Sunday, June 28, 2009

Co pierwsze? / What first?

Co zrobiłam jako pierwsze przy pomocy mojego Artisana? Padło na polski chleb pszenny na zakwasie, który u mnie wystąpił w proporcjach 450 g mąki pszennej, 150 g mąki żytniej. Robot wyrobił mi idealnie gładkie ciasto, które pięknie urosło i wypiekło się w przepyszny bocheneczek.
What was the first I made with my Artisan? The Polish wheat bread which in my case was 450g wheat and 150 g rye. The robot kneaded a perfectly smooth dough that grew nicely and turned in the oven into a handsome loaf.


Kiedy wyjęłam gorący chleb z piekarnika Robert natychmiast zażądał kromki, którą jeszcze parującą posmarował masłem (całe wsiąkło..) i schrupał do talerza koreańskiej zupy Tom Ka Gai. *^v^*
When I took the hot bread out of the oven Robert immediately wanted a slice, he covered it with a layer of butter (that melted and sank down at once...) and ate it with a bowl of Korean Tom Ka Gai soup. *^v^*


Zaraz po wyrobieniu ciasta na chleb wyrobiłam Artisanem ciasto na chlebki pita, które podałam wieczorem na spotkaniu z przyjaciółmi do dań kuchni Wschodu (zeżarte, nie ma zdjęć, zresztą nie były zbyt fotogeniczne, ale smaczne *^v^*). Pierwszy duży plus Artisana - miska jest bardzo pojemna (5 l) i ma niesamowicie śliskie ścianki, dzięki czemu wyrastające ciasto nie czepia się miski i bardzo łatwo odchodzi. Równie łatwo się ją myje. Nie mówiąc o montowaniu mieszadeł i miski w urządzeniu - przedszkolak by sobie poradził! ^^
Just after my Artisan made the bread dough I used it to make the dough for the pita buns that I served in the evening together with some Eastern dishes when we were visited by our friends (all eaten up, no photos, they weren't very photogenic but tasty *^v^*). First big advantage of my new robot's - the bowl is big (5 l) and has very slippery sides, so it's very easy to remove the risen dough from it and it's easy to clean. Not to mention the way to mount the bowl and beaters on the main unit - so easy the child could do it! ^^


Fanaberio, w kwestii robienia makaronu - do tej pory robiłam ciasto na makaron ręcznie, ale teraz chyba się skuszę i będę zagniatać ciasto Artkiem. ^^ Jest do niego do kupienia osobno specjalna przystawka do wałkowania ciasta i wycinania makaronu o różnej grubości, ale na pewno jej nie dokupię, bo już mam taką maszynę ręczną i bardzo dobrze się sprawdza, natomiast zagniecenie ciasta maszynowo na pewno się sprawdzi.
W przyszłym tygodniu zamierzam zrobić pierogi! ~^^~
Up till now I used to make the pasta dough by hand and then roll it and cut it with a hand operated pasta machine, but from now on I think I'm going to make the dough with my robot. I'm going to stick to my old hand operated pasta cutter though because it's comfortable to use and even though the Kitchen Aid offers the pasta cutter to buy separately I won't be spending money on it.
Next week I'm going to make dumplings! ~^^~

***

Co do koloru robota, to już się tłumaczę z mojego wyboru - zaczynam popadać w minimalizm. Proszę o to winić nowe mieszkanie, z białymi ścianami i czarno-czerwonymi meblami, zmieniłam się od przeprowadzki i szukam wokół siebie prostych form (co pokazuje mój ostatni wybór swetra na druty). Każdy żywy wesoły kolorek robota gryzłby się z całym otoczeniem, czarny uznaliśmy za zbyt ponury, a czemu nie czerwony? Nie chciałam wprowadzać do wnętrza kolejnego odcienia czerwieni, bo kto wie, czy czerwień robota pasowałaby do czerwieni szafek? Czyli, z jednej strony otaczam się teraz energetyczną i kopiącą po nerwach czerwienią, ale z drugiej strony ograniczam inne bodźce, takie, jak nadmiar wzorów, kolorów, dodatków, bibelotów, pierdułek, durnostojek, jak tam zwał. Rozważam przekopanie się przez szafę i pozbycie się części ubrań, które zaczynają nie pasować do moich nowych potrzeb i gustów.
Coś się zmienia.
As for the colour of my Artisan, I've observed I'm becoming a minimalist. Blame it on the new flat, with white walls and red&black furniture, I've changed since the move and I tend to look for the simple forms around me (what explains the latest sweater choice). Any vivid colour would clash with the interior of our flat, we decided black would be too gloomy and why not red? I didn't want to introduce another shade of red because who knows if it matched the kitchen cupboards red? So now, on one hand I surround myself with the energising and kicking the senses red, but on the other hand I limit other stimuli, like the excess of patterns, colours, accessories, bits and bobs. I'm thinking about going through my wardrobe and getting rid of some clothes that don't match my new needs and tastes.
Something is changing.

Friday, June 26, 2009

Zbyt proste / Too easy

Myszoptico, gdzie można zamówić taki zestaw drukarski do tych banknotów o wysokich nominałach?... *^v^*

No tak, to było za proste, mogłam nie pisać, że to NIE jest włóczka... ~^^~ Oczywiście, że to mój super robot, Artisan Kitchen Aid, kolor chrom.
Okay, so it was too easy, I could skip the information that it's NOT yarn... ~^^~
Of course it's my super robot, Artisan Kitchen Aid, in chrome.

Skubaniec jest bardzo ciężki, byłam sama w domu, kiedy przyszedł kurierem i prawie nie miałam siły, żeby go wydłubać z pudełka, ale musiałam to zrobić, żeby zobaczyć, jak wygląda. Zaczynam kombinować, jaką potrawę przyrządzić jako pierwszą przy jego pomocy, co zasługuje na pierwsze mieszanie lub ubijanie. ~^^~ Może jakiś chlebek, może szwedzkie bułeczki drożdżowe, może coś zupełnie innego?...
It's very heavy, I was home alone when it was brought by the courier and I almost couldn't lift it from the box, but I had to do it to see how it looked like. I'm thinking about what to prepare first with the help of it, what deserves the first mixing or kneading. ~^^~ Maybe some bread, or maybe the Swedish yeast buns, or maybe something completely different?...

***

Z frontu robótk(owego) - skończyłam Trawiastego i tylko guzików mi brakuje, jest bardzo wygodny i to może być mój wierny towarzysz tego lata i jesieni. ^^ Za to na drugim biegunie znajduje się Billie Jean, niebieska tunika z Phildara 491, coś pokręciłam, nie wiem, gdzie, chyba podczas zszywania, chociaż wszystko ładnie mi się zeszło, ale korpus bez rękawów jest właściwej luźnej długości, za to z rękawami - podciągnął się do góry i rozlazł na boki... Spróbuję to uratować, bo bardzo podoba mi się ten model i wyglądał na banalnie prosty, a tu taka niespodzianka...
I zaczęłam wczoraj nowe bolerko, sukcesywnie wykańczam Hippy Wool. ^^
From the knitting front - I finished Mariniere sweater and I only need the buttons, it's very comfortable and it may be my constant companion this Summer and Autumn. ^^
There is a failure with the other sweater I called Billie Jean, blue tunic from Phildar 491, I messed it up on some stage, I'm not sure yet what went wrong, probably something with the sewing up all the parts, although everything matched nicely. The body without the sleeves looks loose and long, with added sleeves - it suddenly went up and widened to the sides... I'm going to try to fix it because I really like this pattern, it was easy to make and now such an unpleasant surprise ...
Last night I also started another project, I'm working on finishing Hippy Wool. ^^

Thursday, June 25, 2009

Zgaduj zgadula

Zgaduj zgadula, co jest w tym pudełku! *^v^*
Guess what's in that box! *^v^*


Dla ułatwienia dodam, że nie jest to pudełko pełne włóczki, ech...
To make it easier I may say that it's not the box full of yarn...

Tuesday, June 23, 2009

Najłatwiejsze / The easiest

Dziękuję za komplementy dla mojej chusty, już odpowiadam na pytania z nią związane: kolory nie mieszają mi się w połowie rzędu bo ta włóczka jest tak farbowana, że daje dość długi raport jednego koloru i wystarczyło na delikatne przejścia między kolorami. Podejrzewam, że jeszcze ze dwa powtórzenia motywu i rzędy wydłużyłyby się na tyle, że kolory zaczęły by się rwać w połowie. Swoją drogą żałuję, że nie zrobiłam chusty jeszcze większej, ale wydawało mi się, że bardziej się rozejdzie podczas blokowania (a się nie rozeszła). Włóczkę jeszcze mam, ale nie ma szans na sprucie zakończenia, wiecie, mohair...
Thank you for the compliments on the shawl, the colours stay unmixed because this yarn has been dyed this way that it gives a smooth colour changes in wide stripes. I believe if I made two more repeats of the pattern the stripes would become too long to stay unmixed. I wish I knitted this shawl bigger, I thought it might grow after bwet blocking (and it didn't). I still have several skeins of this yarn left but there's no way I could unravel the finishing row, you know, the mohair...

Mam w planach kolejną chustę z zielonego cieniowanego Magic Kid Mohair'u, ale chwilowo kończę sweterek, o którym poniżej.
I'm planning to knit another shawl out of the green Magic Kid Mohair, but right now I'm finishing the sweater I'm talking about below.

***

Zacznijmy od ciasta:
Let's start with a cake:

Najłatwiejszy przedwojenny biszkopt Babci Doroty

1 szklanka mąki, 1 szklanka cukru i 5 całych jajek - wszystko razem utrzeć.
Tortownicę wysmarować margaryną i wysypać bułką tartą. Ciasto wlać do tortownicy. Na wierzch wyłożyć owoce (u mnie truskawki). Piec w piekarniku nagrzanym do temp. 180 stopni do suchego patyka (w moim przypadku 30 minut).


The Easiest Dorota's Grandmother's Pre-War Cake

1 cup flour, 1 cup sugar and 5 eggs - mix well.
Fill the baking form with a thin layer of butter and breadcrumbs. Pour in the batter. Put the fruit on top (strawberries in my case).
Bake in the preheated oven in 375F for about 30 minutes.


***

Teraz o sweterku - wzięło mnie na prostotę formy. Wygrzebałam ten model (Marinière) na zeszłoniedzielne dzierganie w parku, żeby mieć ze sobą coś łatwego i nie być zmuszonym do zerkania na schemat. Aktualnie jestem na etapie pleców i to w zasadzie będzie koniec, potem tylko zszyję brzegi i dorobię patkę łączącą rozcięcie dekoltu. Włóczka to turecka Hippy Wool, druty 4 mm.
Now about the sweater I'm knitting - I got interested in the simple form. I found this model (Marinière) last week for the knitting in the park, so I wouldn't have to look at the chart all the time. Right now I'm working on the back and that will be it, I'll sew the sides, make the small piece connecting the neckline gap and it's done. Yarn is Turkish Hippy Wool, 4 mm needles.


Rękawy będą dłuższe niż z oryginale, który wygląda tak (Phildar 019), na Ravelry jest też gotowa wersja Annevelghe, bardzo zgrabna.
The sleeves are going to be longer than in the original (Phildar 019), there is also the Annevelghe's version on Ravelry, very neat.


***

Tak się relaksują wieczorami kota i mąż - mąż czyta książkę, kota wsadza mu nogi do nosa... *^v^*
Here is how my husband and the cat are relaxing in the evening - hubby reads a book and the cat is sticking her feet into his nose... *^v^*


A tak kota pomaga mi pisać posty na bloga, ze wspólnej poduszki. ^^

And here she helps me to write a blog post, sitting on the same pillow. ^^


***

Acha, dla miłośników kina japońskiego i filmów Takeshiego Kitano - 25 czerwca o godz. 20.10 kanał Ale Kino pokaże film "Lalki", smutną i piękną opowieść o miłości i przeznaczeniu w kilku odsłonach. Polecam!


Sunday, June 21, 2009

Jagodowy Zakątek

Jagodowy Zakątek / Blueberry Corner

Wzór/Pattern: Feather and Fan Comfort Shawl by Sarah Bradberry
Druty/Needles: 4 mm
Włóczka/Yarn: Magic Kid Mohair (Yarn Paradise), 3 sk.



I kilka zdjęć we wnętrzu.
And some photos inside.




Friday, June 19, 2009

Chwalę się! / Sth to brag about

Słoneczko, witam Cię w świecie blogowym! *^v^*

Doroto, wypróbuję przepis Twojej babci w weekend, jak już pożremy mojego placka z czereśniami. Fakt, jest jeszcze łatwiejsze, ale to zaleta biszkoptów - dużo jaj i wiele więcej nie potrzeba! ~^^~

Dajda, przysięgam, że ciasto wyszło bardzo smaczne! Mąż może zaświadczyć, wczoraj brał dokładkę. *^v^* Ale chyba wiem, na czym może polegać problem - moje zrobiłam w bardzo płytkiej foremce do tarty, więc warstwa ciasta jest płaska, przez co wierzch jest blisko spodu, a wierzch spiekł się na piękną chrupiącą słodką skórkę, a pod nim jest niska warstwa miękkiego placka z czereśniami gdzieniegdzie. Być może to ciasto upieczone w wysokiej formie jest wyrośnięte i całe wilgotne i wtedy traci na smaku.
To może też być kwestia piekarnika, który niedopieka środka, sama taki miałam do niedawna i knocił mi ciasta i chleby. A owoce takie jak czereśnie, wiśnie czy truskawki zawsze puszczą sok, wydaje mi się, że pomaga w tym ułożenie w foremce najpierw ciasta a na wierzch owoców, wtedy spód zdąży się podpiec zanim owoce puszczą sok i wnikną w głąb placka, nawilżając go. Taką mam teorię. ~^^~

***

A dzisiaj się chwalę! *^v^*
Today I have something to brag about! *^v^*

Po pierwsze, chcę Wam pokazać, jaki prezent dostałam jakiś czas temu od MaroccanMint.
Nie pokazywałam go wcześniej, bo najpierw prezent był w nowym mieszkaniu, a lalka w starym, potem lalka była już w nowym mieszkaniu, ale jej peruka wciąż w starym... Ale wreszcie wszystko jest w jednym miejscu i mogę się pochwalić, jakie cudo dostałam! Sama niezbyt palę się do patchworków, ale podziwiam osoby, które mają do nich cierpliwość i talent, popatrzcie sami na te wachlarze, które kojarzą mi się z wzornictwem japońskim:
First, I want to show you the gift I received some time ago from MaroccanMint.
I didn't write about it earlier because first the gift was at the new flat and the dollfie was at the old flat, then the doll was already at the new flat but her wig was still at the old one... But finally everything is where is should be and I can show you the handmade masterpiece patchwork! I'm not too keen on making them myself but I love seeing other people's work and talent, just look at those fan patterns that remind me the Japanese designs:





A po drugie, dzisiaj obchodzimy piątą rocznicę ślubu, a siedemnastą rocznicę bycia razem. ~^^~ Z tej okazji nastąpi podział zadań: ja będę wyglądać pięknie, a maż mnie zabierze na sushi. ^^
And second, today is our fifth wedding anniversary and seventeenth anniversary of being together. ~^^~ So, we split the duties: I'm going to look gorgeous and my husband is taking me out for sushi tonight. ^^


Thursday, June 18, 2009

Dwudniowy ogórek / Two-day pickle

Czy nastawiliście już ogórki małosolne? *^v^*
This is the Polish Spring tradition - the pickled cucumbers that stay in the salty water with spices for a short time, even one or two days only and are ready to eat. *^v^*


Można je zjeść np.: z domowym chlebem żytnim na zakwasie i pasztetem! ~^^~
You can eat them eg.: with homemade rye bread and a pate! ~^^~


Ale ja nie o tym.
Dostaliśmy od teściów niezbyt słodkie czereśnie (z ich ogródka), więc wymyśliłam, żeby je wykorzystać do placka. Placek jest old school'owy, bo nie wiem, czy pamiętacie taką piosenkę z lat dziecięcych o "Najłatwiejszym cieście w świecie"? *^v^* Mam tę piosenkę cały czas w głowie i rzeczywiście jest to bardzo łatwe ciasto, a jakie smaczne! ^^
But I wanted to talk about something else.
My PiL gave us some cherries from their garden, but they weren't sweet, so I decided to turn them into a pie. It's an old recipe that comes from the children's song from my childhood and it's called "The Easiest Pie in the World". I still have the lyrics in my head after so many years and the cake really is easy and very good! ^^

Mieszamy: 1 szklankę mąki, 1 szklankę cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 2 jajka, pół stopionej margaryny. Nałożyć do foremki ok. 25 cm średnicy, na wierzch wyłożyć owoce (w oryginale były śliwki). Piec w 180 stopniach przez ok. godzinę.
Mix: 1 cup flour, 1 cup sugar, 2 tsps od baking powder, 2 eggs, 1/2 melted butter stick (about 120 g).
Put the batter into a baking form (about 10 inch in diameter), add cherries (there were plums in the song originally).
Bake for about 1 hour in 375 F.


Uwaga - ciasto mocno rośnie, wchłaniając owoce i z płaskiej foremki może uciec (mnie trochę uciekło... ^^), lepiej użyć tortownicy z wysokim brzegiem.
Warning - the pie will grow, embracing the cherries, so it may run away from the flat baking form (just like mine did... ^^), you'd better use the higher form.

Placek jest słodziutki i chrupiący a czereśnie są miłym kwaskowym przerywnikiem. Podaję z niesłodzoną bitą śmietaną.
Smacznego!
The pie is very sweet and crunchy, and the cherries are the nice sour surprises in it. I served it with unsweetened whipped cream.
Smacznego!


Sunday, June 14, 2009

WWKIPD


I udało się! Pogoda dopisała i spotkałyśmy się na warszawskie publiczne dzierganie na Polu Mokotowskim.
Na miejsce przybyły: Kalina, Ela, Myszoptica, Kruliczyca, Rene i Julita.


No i ja. *^v^*

Słońce spaliło mi ręce do łokci (dalej miałam bluzkę), obgadałyśmy mnóstwo tematów robótkowych i nierobótkowych, wzbudziłyśmy umiarkowane zainteresowanie otoczenia i jest szansa na regularne warszawskie spotkania robótkowe, bomba! *^v^*

Saturday, June 13, 2009

Deszcz... / Rain...

Chciałam Wam pokazać skończony szal z jagodowej włóczki, ubrałam się w odpowiednim kolorze i pojechałam na działkę, żeby zrobić zdjęcia. Pogoda jednak popsuła mi szyki i po tym, jak opatuliłam się pożyczonym od mamy ciepłym polarem, zrobiłam tylko jedno zdjęcie...
I wanted to show you my finished bluberry shawl, so I dressed up accordingly and went to my parents' allotment to take some photos. Unfortunately the weather wasn't kind today and after I wrapped myself in my mother's coat I had to borrow, I only took this one picture...


Jak jutro będzie taka pogoda, to z pikniku na trawie nici... Zobaczymy, może wyjdzie słoneczko. Szukajcie na Polu Mokotowskim baby na bordowym kocu, z drutami w rękach, to mogę być ja! *^v^*
Tomorrow is a WWKnitInPublic day and I wonder abour the weather, I planned a picnic in the park... ^^

***

Myszoptico, ten chlebek akurat nie był na zakwasie tylko na drożdżach, ale takie też piekę.

Sprężyno, szafę robili teściowie kilka lat temu, kiedy jeszcze tu mieszkali, i niestety nie wiem, ile zapłacili.

Yennefer, dziękuję za pomysł z folią, rozważymy. ^^

Monday, June 08, 2009

O różnościach / About different things

Na początek wielka prośba na szybko - czy ktoś ma do polecenia stosunkowo niedrogą osobę do generalnego posprzątania mieszkania w Warszawie? Musimy ogarnąć nasze stare mieszkanie zanim wprowadzimy tam mamę Roberta, a firmy sprzątające w Warszawie chcą sporo pieniędzy... Szukamy kogoś znającego się na rzeczy, bo jak wiecie ja nie mogę imać się prac fizycznych a Robert musi chodzić do pracy... Może jakiś student, który chce zarobić trochę grosza?

***

Na pierwszy weekendowy obiad zrobiłam oczywiście rosół, *^v^*, a w zeszły weekend upiekłam chleb i kurczaka na rożnie, i wiecie co? Mam genialny piekarnik! *^v^* W zasadzie to byłaby dla kury domowej pełnia szczęścia, ale dodatkowo mam genialną lodówkę, fajną pralkę i nieziemski odkurzacz z turboszczotką, która idealnie zbiera kocie kudły z kanapy. ^^
For the first weekend lunch I of course made my favourite chicken broth, *^v^*, and last weekend I baked bread and roasted a chicken, and you know what? I have a genius oven! *^v^* That would be the peak of the happiness for such a housewife like me, but I also have a genius fridge, cool washing machine and unbelieveable vacuum cleaner, with a great turbobrush that catches all the cat hair from the furniture. ^^


A propos kota, kot zrobił się kompletnie przytulaśny, w trakcie dnia śpi na kanapie albo na łóżku, ignorując swoje poduszki i koszyczek, za to pod wieczór nie opuszcza nas na krok, i śpi przytulony do mnie, najchętniej na poduszce obok mojej głowy albo przylepiona wzdłuż pleców. Wciąż trochę biega i miauczy, ale chyba pogodziła się z faktem niewychodzenia na dwór, wygląda sobie przez okna, ale na balkon jej jeszcze nie wypuszczamy, żeby nie miała jakichś głupich pomysłów...
Myślimy nad wyprowadzaniem jej na smyczy na spacery, ale nie wiem, czy naprawdę jest taka potrzeba, chyba stress byłby dla kota zbyt duży do zniesienia.
As far as the cat, she keeps hugging to us all the time, during the day she sleeps on the sofa or on our bed, ignoring her pillows and cat basket, in the evening she stays close by our side and in the night her favourite place to sleep is next to me head on my pillow or glued to me back. She still runs around a bit, meowing, but she also spends happy time looking outside the windows as if she forgot she ever walked outside. We still don't let her out on the balcony though...
We thought about taking the cat on a leash and walking with her but we're not sure whether there is a real need for that, I think the stress might be too great to bear (for the cat).


Jeszcze kilka fotek mieszkania, tym razem sypialnia. Na pierwszym planie dwie różne chusty z Indiashopu zastępujące zasłonki. Za nimi jest okropny widok na blisko stojący szary budynek mieszkalny, dlatego raczej zostawiam okno zasłonięte, w końcu i tak spędzam tam tylko czas w nocy, rano wstaję, biorę z szafy ubranie i wychodzę z sypialni na cały dzień, więc może być zasłonięte.
A few more photos of my flat, this time the bedroom. You can see the shawls from the India Shop working as curtains. Behind the window there is an ugly view on the closeby grey house, so I rather leave the curtains closed. In my bedroom I spend only night hours and in the morning I get up, take some clothes from the wardrobe and leave for a whole day, so the window can stay covered.


Łosie znalazły juz swoje miejsce. ^^
My mooses found their place. ^^


Tak samo jak mój tańczący Shiva, lampy solne i książki kucharskie (niestety nie ma dla nich miejsca w kuchni).
As well as my Dancing Shiva, salt lamps and cookery books (unfortunately they didn't fit anywhere in the kitchen).


Widok z łóżka na pokój dzienny.
The view from bed towards the living room.


Wychodzą usterki. Przeciekał nam jeden parapet (już naprawiony) i okazało się, że stare żeliwne kaloryfery po piaskowaniu i malowaniu przeciekają... Dobrze, że sezon grzewczy jeszcze daleko, zdążymy wymienić je na nowe (a szkoda, bo stare są takie stylowe, old schoolowe... ~^^~), ale będzie niestety trochę zamieszania w już umeblowanym mieszkaniu, ech...
Jutro montują nam drzwi do prysznica i chyba uda nam się zamówić umywalkę i szafki do łazienki. ^^ Zamówiłam też dzisiaj Artisana i teraz czeka mnie oczekiwanie, mam nadzieję, że nie dłużej niż około 3 tygodni.
The defects started to show up. We had a leaking window sill (already fixed) and it turned out that our old cast iron radiators are leaking, too... (they were sanded down and painted) It's good that the heating season is still a long time away, we will change them to the new ones (and these were so cool, old school ones, nobody uses them anymore... ~^^~), but it will be messy with the furnished apartment, sigh...
Tomorrow we are having the shower doors mounted and I believe we found the place to order the sink and bathroom cupboards. ^^ I also ordered Artisan today and I hope to wait no longer than about 3 weeks.

Na okno w kuchni chciałam zrobić krótką zazdrostkę na szydełku na dolną część okna, ale okazało się, że musimy kupić roletę i powiesić od samej góry, bo po południu przez długi czas właśnie od góry świeci bardzo mocno zachodzące słońce, tak, że prawie nic nie widzę krzątając się po kuchni... ^^
A kuchnia rzeczywiście jest w kolorze między czerwienią a wiśnią.
I wanted to crochet a short curtain for the bottom part of the kitchen window but it turned out that we have to buy a blind and hang it from the very top because in the afternoon there is a very strong setting sun shining through the top part of the kitchen window and it almost makes me blind so I cannot work in the kitchen at all... ^^
And my cupboards are between red and cherry colour.

Nasza kanapa ma czerwone pokrowce, a pod nimi jest szaro-naturalna, więc jak nam się znudzi, to zdejmiemy pokrowce i kolorystyka pokoju się uspokoi. *^v^* Po dwóch tygodniach nieco się usiedziała i przyznam, że generalnie daleko jej do kanapy, w którą człowiek zapada się z impetem i zanika w poduchach (Ektorp...), ale z drugiej strony nasz model jest bardzo wygodny do tego mieszkania - jest nieduża, w miarę potrzeb można jej rozłożyć jeden albo dwa boczki i robi się szersza, i nawet może stać się jednoosobowym łóżkiem. Jest lekka i wygodnie ją przemieszczać po pokoju bez wysiłku. Czyli coś za coś.
The sofa in the living room has red cases, but it's natural grey underneath so if we are tired or bored with all that red we may remove the cases and the rooms gets calmer. *^v^* After two weeks of sitting on it the sofa got a bit tougher and I must admit it is nothing like the coach you dive into among the pillows (like Ektorp...), but on the other hand our model is very convenient for this apartment - it's small but we may unfold one or both sides which adds some sitting space, and it can even become a one person bed. It's light and easy to move around the room. So it's give and take.

Komplementy dla podłogi powinnam przekazać teściom, bo to oni kilka lat temu wybrali te panele (i jakoś nie zdążyli ich położyć... ^^). Podłoga wygląda jakby była porysowana i to na pierwszy rzut oka wygląda trochę dziwnie, ale jest bardzo wytrzymała i jasna, i to mnie cieszy, bo ciemnobrązowe panele bardzo zmniejszyłyby pomieszczenia.
Compliments for the floor should be passed to my PsiL, because they bought the wooden panels some years ago (and never installed them... ^^). The boards look like scratched and it's a bit weird at first, but it's very sturdy and light brown, which makes the rooms look bigger.

Natomiast co do drzwi, to jest to model Porty, i to jeden z tych z dolnej półki cenowej (co nie znaczy, że były tanie, nie miałam pojęcia, że głupie drzwi mogą tyle kosztować!...)
As for the doors, these are the Porta's model, the cheaper one (which doesn't mean cheap, I had no idea the stupid doors could be soooo expensive!...)

***

Nadrabiam zaległości - oto Buttercup na ludziu.
I'm catching up with the photos - here is the Buttercup on me.


Nie jestem do końca przekonana do noszenia takich poziomych pasków w samotności, ale dobrze sie komponują pod jednolitym wierzchem skorelowanym kolorystycznie.
I'm not sure about wearing such perpendicular stripes alone, but they go well with the colour coordinated top.


Skończyłam szal z tej samej włóczki, ale nie mam chwilowo jak go zblokować, bo szpilki są wciąż na starym mieszkaniu, nie mówiąc o tym, że nagle nie mam dywanu, na którym mogłabym rozpiąć mokrą robótkę, więc muszę kupić osławione dziecięce puzzle z gąbki (dobrze pamiętam, że są takie? niech mi przypomną jakieś mamy ^^) albo karimatę. (Łóżko odpada, w dzień jest użytkowane przez kota i NA PEWNO szal byłby cały w kocich kudłach...)
I've just finished the shawl out of the same yarn but at the moment I cannot block it because first, the blocking pins are still at the old flat, and second I realized that I don't have a carpet anymore where I could pin the wet fabric, so I have to buy some blocking board. (The bed is out of the question because it's occupied daily by the cat and FOR SURE it would end up covered in cat hair...)

Dzisiaj zabrałam się ostro do wykończenia tuniki z Phildara z granatowego Kaszmir'u, bo już ostrzę sobie zęby na nowe projekty, chciałabym wreszcie ruszyć zieloną turecką Hippy Wool (mam upatrzony sweterek), poza tym zdążyłam napatrzyć się na nowe inspiracje (ze starych magazynów.... ^^), na przykład takie:
Today I decided to quickly finish the tunic from Phildar I'm making from the dark blue yarn, because new projects are already knocking on my door. I'd love to start working with the green Hippy Wool from Turkey (I have a sweater dedicated to this yarn), besides I've seen many new models (from the old magazines ^^) I liked, for example:










Co z tego powstanie - zobaczymy. *^v^*
What I'm going to make - we will see. *^v^*

Thursday, June 04, 2009

Wykończeniówka / Finishing


Ja już wiem, dlaczego to się nazywa wykończeniówka - wykańcza cię fizycznie, psychicznie i finansowo, ufff.... Wreszcie kilka zdjęć prawie gotowych pomieszczeń, dużo czerwieni, czerni i stali na tle białych ścian, ściany jeszcze gołe, bo nie wiemy do końca, co i gdzie powiesić, ale myślę, że to przyjdzie z czasem. ^^ Wszystkie meble są mobilne i łatwo przesuwne, więc modyfikujemy sobie ustawienie w miarę potrzeb.
I know why it's called finishing touches - whatever you touch, it finishes you psychically, mentally and financially, phew...
I finally have some photos for you of the almost furnished rooms, a lot of red, black and steel on the white background, the walls are still bare because we are not sure what to hang and where, but I think it'll come to us soon. ^^ All the pieces of furniture are mobile and easy to manouver so we move them around the room according to the needs.



Można powiedzieć, że jesteśmy jako tako rozlokowani. Poznaję nową okolicę, poznaję obsługę nowych urządzeń domowych, próbuję przetrwać noce z szalejącym kotem, który miauczy jak szalony i biega jak zwariowany, niczym postać z kreskówki startując z pazurów na panelach, co robi straszny hałas i piorunujące wrażenie. Sąsiedzi jeszcze się nie skarżyli... Ogrodziliśmy balkon grubą siatką, żeby kot mógł sobie wyglądać ale nie mógł wyskoczyć między szczebelkami, co spowodowało wzrost kociej przedsiębiorczości i w niedzielę Robert zdejmował kota z wąziutkiej barierki, bo jak się dołem nie dało, to może da się górą... Moja kota chyba w ogóle nie widzi wysokości, jaka dzieli ją od podłoża, a to już pierwsze piętro, nie parter! Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co by było, gdyby zeskoczyła na dół. Nie mówię o tym, że coś by jej się stało, bo pewnie nie, to nie jest aż taka wysokość, ale złapanie jej na podwórku jest niemożliwe, ucieka od każdego.
You may say we are almost unpacked. I'm getting to know the new places and new home appliances, and trying to get through the nights with a cat going crazy, who cries like hell and runs around the flat, starting on the claws from the wooden floor like a cartoon cat, which makes a terrible noise. The neighbours from the ground floor haven't said a word yet... We surrounded the balcony with some big-eyelet net so the cat could look outside but stay inside, which provoked the increase of the cat's innovative thinking and on Sunday Robert had to take the kitty off the very thin balcony rail. She decided that she couldn't jump in between the rails so she might try jumping over them... I suspect she isn't at all aware of the height of the first floor apartment, contrary to the ground floor flat we used to live in! I cannot even imagine what I would do if she jumped down on the grass. I'm not talking about any injuries because it's not that high, but I wouldn't be able to catch her and bring back home, while outside she runs away from everybody.



Tak wygląda jeden róg pracowni...
That's one corner of the craftroom...


A tak reszta. *^v^* Wciąż brakuje nam tutaj mebli i jeszcze trochę na nie poczekamy, bo nam się skończyły pieniądze. Na szczęście mam stół, więc wkrótce zamierzam z niego skorzystać i rozłożyć malowanie. ^^
And that's the rest of the room. *^v^* We are still missing some furniture and we will have to wait for it because at the moment we ran out of money. Lucky me I have the table and I'm going to work on it soon and start painting. ^^


W niedzielę byliśmy na Polu Mokotowskim, gdzie odbywało się kilka imprez z okazji Dnia Dziecka, więc dla zaspokojenia dziecka w sobie kupiliśmy sobie obwarzanki. *^v^* Przy okazji obejrzałam park i okazuje się, że jest mnóstwo miejsc wygodnych dla rozłożenia koca i robótkowania, więc myślę, że jako punkt rozpoznawalny wybiorę górkę z pomnikiem przy stawie, będę tam około 12:00. Gdyby była fatalna pogoda, to możemy się przenieść do pobliskiego pub'u Marylin.
Acha, i chciałabym poinformować, że nie jestem organizatorem formalnego spotkania robótkowego i nie rozsyłam do nikogo powiadomień mailem o miejscu i czasie (bo nie mam na to czasu). Jeśli ktoś ma ochotę się do mnie przyłączyć, to będzie mi bardzo miło, a wszelkie informacje o tym, co planuję na 14 czerwca można będzie znaleźć na moim blogu.
On Sunday we went for a walk to the nearby park where there were some Child's Day events going on so we bought us some treats we remembered from our childhood - obwarzanki! *^v^* These are the small buns sold on a piece of string. I also looked for some good spots for 14th June Knitting in Public Day.
^^

W poniedziałek wreszcie wzięłam się za druty i popchnęłam do przodu cieniowany szal. Buttercup miała swoją premierę w niedzielę, kiedy założyłam ją na wizytę u rodziców, ale zapomniałam zrobić sobie zdjęcia...
On Monday I finally dug up the knitting needles and added some rows to my violet shawl. Buttercup had its premiere on Sunday, when I wore it for a visit at my parents' but I forgot to take photos...

A w sobotę wyrwałam się na moment z przeprowadzkowego szaleństwa i spotkałam się z Kasią, która była z wizytą w Warszawie, a która okazała się dokładnie taka fajna, jak się spodziewałam po lekturze jej bloga *^v^*. Kasia jest osobą, która nosi większą torbę od mojej, wow! ^^ Przegadałyśmy godzinkę nad kubkami kawy a potem Kasia musiałą już lecieć na warsztaty tańca brzucha, a ja - na poszukiwanie umywalki do łazienki (bez rezultatu)...
And on Saturday I managed to leave the house and meet Kasia who visited Warsaw, and who was exactly the great person I imagined while reading her blog *^v^*. She carries the bigger bag I have, wow! ^^ We talked for about an hour over the cups of coffee and then she had to go for a bellydance workshop, and I - to look for a bathroom sink (no luck)...