Monday, April 27, 2009

Pon / Mon

Darkturnip, w moich obrazach nie ma żadnej ideologii, poza taką, że maluję to, co mi spłynie z głowy do palców i na płótno, kiedy siadam do blejtramu, więc zamknięte oczy moich kobitek nie mają konkretnego znaczenia, tak wyszło podczas ich tworzenia. Hm, nigdy się nad tym wcześniej nie zastanawiałam. *^v^*

***

Ponieważ nie mam siły nic pisać, dzisiaj relacja fotograficzna.
Today I have no strength to write anything, so watch some photos.


Szparagi w galarecie, przepis podawałam w zeszłym roku w kwietniu.
Asparagus in jelly, I gave you the recipe last year in April.

Zdjęcia zieloności pod moim nowym balkonem.
Green bushes under my new balcony.



Wejście do bloku.
Entrance to the block of flats.

Remont trwa.
Redecoration continues.

Podobno do czwartku ma być już wszystko gotowe. Tylko mamy problem z kaloryferem w łazience i położeniem tam kafelków, bo spółdzielnia strzela fochy, facet od CO jest nieosiągalny a pisma w sprawie spuszczenia wody z pionu łazienkowego na kilka godzin każą nam pisać do Zarządu...
Supposedly till Thursday everything should be done. The only problem is with replacing the radiator in the bathroom and laying the tiles there, because Administration of the building plays hard to get, the guy responsible for the central heating is not available and they make us write letters to the Board of Directors to ask for getting rid of the water from the bathroom pipes for a couple of hours...

Zmieniliśmy koncepcję kanapy - dziś byliśmy w Łodzi i zamówiliśmy kanapę Beat z firmy Seneko - taka jak na zdjęciu, tylko z czerwonymi piernymi pokrowcami.
We changed our couch concept - today we travelled to Łódź to order Beat sofa from Seneko, the one in the photo but in red, not white.


Na kanapę będziemy czekać ok. 3 tygodni.
Na umywalkę z szafką będziemy czekać ok. 2 tygodni.
Na szklane drzwi do brodzika w nietypowym wymiarze będziemy czekać ok. 3 tygodni i zapłacimy za nie koszmarne pieniądze.
Na drzwi do pokojów i łazienki będziemy czekać jeszcze jakieś 3 tygodnie.
Na faceta ze spółdzielni od spuszczenia wody z pionu łazienkowego będziemy czekać nie wiadomo ile.
For the sofa we will wait about 3 weeks.
For the washbasin and the cabinet we will wait about 2 weeks.
For the glass shower doors in the untypical size we will wait about 3 weeks and we will pay a horrendous money.
For the rooms and bathroom doors we will wait still more 3 weeks.
For the central heating guy from the Administration we will wait who knows how long.

Nie mieścimy się w budżecie, to znaczy, że po zrobieniu podstaw kuchni i łazienki będziemy mieszkać na pudłach i gołej podłodze.
W weekend spakowaliśmy ok. 1/3 naszego dobytku i wyrzuciliśmy 17 wielkich czarnych worków śmieci...
We are not in the budget anymore, which means after we pay for the basics for the kitchen and bathroom everything else will have to wait and we will live in on the bare floor.
This weekend we packed about 1/3 of our stuff and got rid of 17 huge black bin bags...

Mamy w rodzinie poważną chorobę i to jest najsmutniejsza wiadomość.
We have a serious sickness in the family and this is the saddest news.

***

Na koniec bardziej optymistycznie, kto by nie chciał uczyć się jeździć w takim samochodzie Nauki Jazdy! *^v^*
To sum up, something optimistic, who whouldn't like to learn how to drive in such a Driving School car? *^v^*

Thursday, April 23, 2009

Szparagi / Asparagus

Zostałam dzisiaj brutalnie wyrwana z namydloną głową spod kranu przez natarczywy dzwonek domofonu. I kto tak dzwonił?
Mój listonosz, który przyniósł mi paczkę z włóczką. Zadzwonił raz, wyszedł przed blok, zobaczył, że rolety jeszcze zaciągnięte, więc stwierdził, że jest za wcześnie, żebym już wyszła z domu (była 9 rano), i wrócił, żeby mnie obudzić dzwonieniem, a wszystko to po to, żebym nie musiała iść na pocztę po przesyłkę.
Brylant nie listonosz! *^v^*

This morning I've being brutally dragged from the bathroom, with my hair full of shampoo, by the urgent doorbell. And who was that?
My postman, who brought me the parcel with yarn. He called once, went outside the building to see that blinds still down, so he figured out that it was too early for me to leave the house (it was 9) and I'm still asleep, then he came back to the doorbell and kept ringing it to wake me up, and all this so I wouldn't have to go to the post office to collect my parcel.
He's a diamond, not a postman! *^v^*


Oto moja włóczka z tureckiego sklepu Yarn Paradise:
- zielona Hippy Wool (30% wełny/70% akrylu) na trapezowy sweterek z Phildara 09, nie byłam pewna, czy to dobry wybór, bo chciałam włóczkę taką nieco sztywniejszą, z odrobiną szorstkości, a ostatnią mieszanką wełny/akrylu, jaką kupiłam w Yarn Paradise była włóczka na Woodland Stories, bardzo mięciutka. Natomiast Hippy Wool jest super, ma właśnie tę idealną lekką sztywność, ale jest też miękka i nie gryzie.
- bordowo-fioletowy Kid Mohair (30% Kid Mohair/30% Akryl/40% Poliamid), jeszcze nie wiem na co. Jest mięciutki, nie gryzie, i co jest dla mnie niespodzianką, mam w paczce jeden motek w jasnym lila, bo pewnie ta włóczka jest cieniowana. No nic, zobaczymy, coś mi się tam plącze po głowie mohairowego. ^^
Here is my new yarn bought at the Turkish Yarn Paradise:
- green Hippy Wool (30%wool/70%acrylic), for the trapezoid sweater from Phildar 09. I wasn't sure whether it was a good choice because last time I bought wool/acrylic mixture from them was the yarn for the Woodland Stories and it was very soft, and for this sweater I wanted something sturdier, rougher, but Hippy Wool is exactly what I needed - sturdy but still soft and not scratchy.
- maroon-violet Kid Mohair (30% Kid Mohair/30% Acrylic/40% Polyamide), very soft and what is surpring for me, I have one skein of lilac shade, apparently this yarn is not solid. I haven't decided on it's fate yet but I have some ideas. ^^

***

Odpowiadam po kolei na wszystkie pytania:
Now, the answers to your questions:

Tak, koszule męża posłużyły za tło, natomiast zapomniałam napisać, że spódnica Rori została uszyta z ... trzeciej koszuli męża! Nie martwcie się, z takiej przeznaczonej na ten cel. *^v^*
Yes, my husband's shirts were the background, but I forgot to write that Rori's skirt was also made form Robert's shirt! Don't worry, this one was given to me for this purpose. *^v^*

Kalino, ja wolałabym, żeby Rori się jednak nie uśmiechała, jakby mi się uśmiechnęła podczas sesji zdjęciowej, szczególnie, kiedy patrzyłabym na nią przez aparat, to chyba umarłabym na zawał!...
To niestety jest minus przedmiotów nieożywionych, że są niezmienne. Mogę zmienić jej układ gałek ocznych, podnosząc je do góry albo kierując w bok, ale nie zamknę powiek, nie poruszę ustami. Są takie lalki z ruchomą szczęką, ale są koszmarne, wyglądają jak taka lalka iluzjonisty, jeśli kojarzycie... Z ruchomymi powiekami jeszcze nikt nie wyprodukował, można czasami kupić trzy główki z tego samego moldu - z otwartymi oczami, z półprzymkniętymi i lalkę śpiącą, i w czasie sesji zdjęciowej zmieniać całe głowy.
Pończochy dla takiej lalki są w miarę proste w wykroju, ale trudniejsze w uszyciu, bo one nie są robione na drutach, tylko szyte z elastycznej tkaniny, z jednym szwem z tyłu nogi. ^^
I'd prefer Rori NOT to smile at me, if she did that, especially during the photo shoot, when I was looking at her through the camera lens, I'd definitely have a heart attack!...
It is a flaw of the inanimate objects, they are the same all the time. I can change the direction of her eyes, moving them up, down or to the sides, but I cannot close her lids or move her mouth. There are dolls with a movable jaw, but they look awful, like those talking dolls from the circus... Nobody made a dollfie with the eyelids that can be closed or opened but sometimes you can buy three different faceplates for the same mold - with open eyes, half closed and sleeping, and during the photo shoot you can change the heads.
Stockings for a dollfie are relatively easy to make, the pattern is easy but it's more difficult to sew them together, because they are not knitted, they're sewn from the elastic fabric, with one seam at the back of the leg. ^^

Co do szparagów, to o tym poniżej. ↓
As for the asparagus, read below. ↓

Sprężyna pytała o sposób wyceniania sztuki. To bardzo trudna sprawa... Bo z jednej strony oczywiście trzeba wziąć pod uwagę koszt materiałów - płótna, farb, innych mediów, czas poświęcony na tworzenie danej pracy. Ale z drugiej strony - jak wycenić natchnienie? Pomysł? Takie a nie inne pociągnięcia pędzlem, które stanowią o tym, że praca się podoba i staje się obiektem pożądania albo gniotem bez polotu? (Zresztą, to, co dla jednych jest dziełem, dla innych może być kiczem, i odwrotnie.)
Nie mam na to idealnego rozwiązania, bo dodatkowo dochodzi jeszcze jeden aspekt - jak bardzo chcemy, żeby nasza praca się sprzedała. Robię czasami drobiazgi do galerii internetowych, jakieś kolczyki, bransoletki, poduszeczki do igieł, takie tam, i już kilka razy słyszałam od jednej właścicielki takiej galerii - "Proszę obniżyć ceny, bo jak doliczę mój narzut, to ta rzecz się nie sprzeda, będzie za droga." A ja poświęciłam na nią trzy godziny, bo dziubdziałam małe hafty... Tylko takie rzeczy zrozumie ten, co sam się rękodziełem zajmuje, to tak, jak z robieniem na drutach na zamówienie.
Moje obrazy wyceniam trochę na wyczucie, trochę na tle rynku innych podobnych prac. Oczywiście chciałabym je sprzedawać (i utrzymywać się z tego ^^), ale nie chcę też sztucznie zawyżać cen dlatego, że to sztuka i powinna być droga. O nie. *^v^*
Acha, i Sprężyno, nie martw się, że nie znasz się na sztuce - ja też się nie znam! ~^^~ Nigdy nie byłam w jej kierunku szkolona, a oceniam ją według kryterium: podoba mi się/nie podoba mi się. I tak powinno się podchodzić do sztuki, moim zdaniem. Bo jak już wspominałam, arcydzieło dla jednej osoby będzie kiczem dla drugiej, nawet, jeśli to van Gogh! ^^
Sprężyna asked about the ways to price your art. It's a very difficult process... Because first, of course, you take into consideration the cost of the media - paints, canvases, other media, plus the time you devoted to create the painting. But on the other hand, how do you price the inspiration? An idea? Those specific moves of the brush that make you work a masterpiece od a crap? (Well, a masterpiece for one person can be a crappy picture for another.)
I don't have a good answer to that, and additionally there is one more aspect - how much do you want your work to sell? I sometimes give small items to sell through the online galleries (earrings, bracelets, pincushions), and I've already heard a couple of times from the gallery's owner "You have to lower your price because when I add my profit margin, the price will be too high and it won't sell." And I devoted three hours to some small embroidery on a tiny item... But this will only be understood by someone who deals with handcrafts herself, it's just like with pricing your knitwear for sale.
I price my paintings according to my feelings and in comparison to what similar is on the market for what price. Of course I'd love to sell my works (and make a living on them ^^), but on the other hand I don't want to artificially give very high prices because it's art and it should be expensive. No. *^v^*
And to be frank, I'm not an expect in art! ~^^~ I value it according to a simple I like it/I don't like it factors, and in my opinion that's the best way to do it. As I said earlier, one man's masterpiece is another man's crap, even if it's van Gogh! ^^

Fanaberio, ja też ją widzę w empire, coś takiego na pewno uszyję, tym bardziej, że ona jest wręcz stworzona do podwyższonego stanu. ^^

Raincloud, Etsy pobiera 20 centów za wystawienie przedmiotu niezależnie od jego ceny i 3,5% od ceny sprzedaży.

Myszoptico, na Nowej Zelandii to z owcami trzeba uważać, widziałaś film "Czarna owca"?... *^v^*

Kath, masz rację, ale z drugiej strony lalki nie mogą robić na drutach, bo im się paluszki nie zginają! Tak więc wszystko ma swoje plusy i minusy. ^^

Kruliczyco, prace ołówkiem robiłam nastolatką będąc, dziś chyba nie umiałabym tak puścić wodzów fantazji, albo rozwinęłam w sobie inne środki wyrazu, pochlebia mi Twoje porównanie do Boscha. ^^


***


Od zeszłego roku uwielbiam szparagi. *^v^* Wcześniej nigdy ich nie jadałam, ale zeszłej wiosny nastąpiło wielkie odkrycie kulinarne. Najprościej wrzucić je na 10 minut do wrzącej wody, osączyć i polać masełkiem, ale można je też owinąć szyneczką i wpakować do galarety (co niebawem nastąpi, bo uwielbiam galarety! ^^), albo zrobić z nich sałatkę z marynować czerwoną cebulą (o tym też niedługo napiszę). W ogóle będzie dużo o szparagach w tym sezonie. *^V^*
Since last year I've adored asparagu. *^v^* I didn't eat them before but last Spring it was a grand culinary revelation for me. The easiest way to prepare them is to put them into boiling water for about 10 minutes, rinse and add some butter, but you can also wrap them in ham slices and put into a jelly (what I'm going to prepare soon because I love jellies! ^^), or make a salad with pickled red onions (I'll show it, too). I'm going to eat asparagus very often this season. *^V^*

Tym razem pomysł na szparagi pochodzi z programu "Ministerstwo Żywności Jamiego Olivera", i jest banalnie prosty do wykonania.
This recipe comes from the programme "Jamie Oliver's Ministry of Food" and is very easy:


Potrzebujemy (na 2 osoby):
- 1 pierś kurczaka
- kilka plasterków prosciutto lub boczku (ja użyłam boczku Morlin)
- garść startego parmezanu
- pęczek szparagów
- sól, pieprz, tymianek, czosnek

Pierś kurczaka przecinamy na dwie części, porządnie rozbijamy tłuczkiem na plaskato (Jamie walił patelnią... ^^), przyprawiamy przyprawami, z jednej strony posypujemy parmezanem i obkładamy prosciutto.
Szparagi myjemy, obcinamy twarde dolne końcówki (i zanurzamy we wrzątku na 2 minuty.) - tego etapu nie było u Jamiego, ale moje szparagi były różnej grubości i bałam się, że te grubaśne nie obsmażą się tak szybko, jak te cieniutkie, więc najpierw je wszystkie zblanszowałam.
Rozgrzewamy na patelni oliwę z oliwek, kładziemy na niej kurczaka najpierw stroną z prosciutto, smażymy kilka minut, obracamy na drugą stronę, smażymy kilka minut, zdejmujemy na talerz.
Na tę samą patelnie wrzucamy szparagi, obsmażamy kilka minut ruszając patelnią, żeby nie przywierały (ale nie mieszamy łyżką, bo szparagi nam się połamią).
Zdejmujemy szparagi na talerz obok kurczaczka, ja podałam to danie z sałatką z pomidorów i świeżą bułką.
Smacznego! *^v^*

Ingredients (for 2 people):
- 1 chicken breast
- several slices of prosciutto
- a handful of grated parmesan
- a pack of asparagus
- salt, pepper, thyme, garlic

Chicken breast should be cut in two, now you have to flatten is well with a meat tenderiser (Jamie gave it a good bashing with a frying pan...^^), season it well with the herbs and spices, on one side place some parmesan and wrap this side with prosciutto.
Clean the asparagus, cut off the tough ends (and put them into a boiling water for 2 minutes) - Jamie didn't have this part in his recipe but my asparagus had thin and thick stems, so I wanted to wilt it first so it cooked evenly later.
In the frying pan heat up some olive oil, place the chicken breasts with prosciutto side down first, fry it for a couple of minutes, then turn it and fry the other side for a couple of minutes. Remove the chicken from the pan.
On the same pan fry the asparagus for a couple of minutes, moving the pan all the time (do not use the spoon because you might break the stems, just move the pan).
Serve the chicken breast and asparagus as you like, I served them with tomato salad and fresh bread roll.
Smacznego! *^v^*

Tuesday, April 21, 2009

Luna

Cieszę się, że podobają się Wam moje nowe prace, czuję, że jestem w ciągu malowniczym (można tak powiedzieć? ^^) i na tej fali powstanie jeszcze kilka obrazów. Kath ma rację, one są nie tylko do oglądania, ale też do dotykania, bo różnorodne faktury to właśnie to, co mnie najbardziej interesuje! ^^
Co do wystawy, to zabrałam już obrazy z Bussoli, i na razie wiszą u mnie w domu, gdzie się da, ale po przeprowadzce zamierzam znaleźć nową galerię, dam znać, jak coś mi się uda.
Dla przypomnienia - wszystkie moje prace można oglądać na stronie www.joannakostrzewa.com, jeśli ktoś byłby zainteresowany zakupem obrazów, małe formaty są dostępne na moim Etsy, duże - proszę o bezpośredni kontakt mailowy ze mną.

I'm happy you liked my new works, I feel I am in the painting mood and more paitings might be created soon. Kath was right, they are not only for viewing but also for touching because various textures are my main interest in art! ^^
As for the exhibition, I've already taken my paintings from Bussola gallery and at the moment they are placed around my flat, but after we move to the new place I'll try to find them a new gallery.
A reminder - all my works can be seen on my webpage www.joannakostrzewa.com, if you would like to buy them, small paintings are available on my Etsy, for bigger formats, please contact me.

Herbatko, o tym samym pomyślałam a propos Lartigue'a, i jeszcze to, że ja sobie noszę średniociężki aparat cyfrowy, a on musiał po powrocie do domu samemu wywoływać zdjęcia z kliszy! ^^

Myszoptico, masz na myśli obraz w niebieskich tonacjach z drzewem? To co napisałaś jest niezwykłe, chyba w związku z tym powstanie nowy obraz, "widziany oczami osoby leżącej na dnie stawu", zainspirowałaś mnie! *^v^*

***


Bardzo dziękuję Ani, Fanaberii i Laurze za wyróżnienie, ja pozwolę sobie nie wskazywać konkretnych 8 osób, bo uważam wszystkich odwiedzających mojego bloga za moich przyjaciół! *^v^*
I'd like to thank Ania, Fanaberia and Laura for the award they gave me, I won't be choosing 8 people because I regard all of you visiting my blog as my friends! *^v^*

***

Oto moja pierwsza kreacja dla Rori - sweterek na drutach 2mm zrobiony z różowej Luny (poszło troszeczkę jednego motka ^^), halka z kuperkiem z falbanek i spódnica marszczona koralikami, fioletowe pończoszki.
Here is my first set of clothes for Rori - knitted sweater, I used Luna yarn (a bit of one skein) and 2mm needles, the underskirt with frills at the back, skirt gathered with beads, violet stockings.



Sweterek jest prototypem mojego pomysłu, więc trochę go ratowałam na ramionach koralikami. Przód ma marszczony na biuście, plecy gładkie.
The sweater is a prototype of my design so I had to save it from falling down with some beads on the shoulders. The front is ruched on the bust, the back is knit flat.

Spódnica z przodu jest gładka i lekko marszczona przy pomocy koralików, a z tyłu rozchodzi się niczym płatki tulipana, żeby widać było falbanki na halce. ^^
The skirt at the front is flat and slightly gathered with the beads, at the back it opens up like a tulip flower in order to show the flounces on the underskirt. ^^


Rori spędzała przedpołudnie na czytaniu ale była na tyle miła, że zgodziła się odłożyć na chwilę książkę i zapozować mi do zdjęć. *^v^*
Rori was relaxing with a book but she was kind enough to put away her reading for a moment and pose for me. *^v^*





W sesji zdjęciowej wzięli udział: lalka sztuk 1, koszule męża sztuk 2. ^^
In this photo session there were: 1 dollfie, 2 husband's shirts. ^^

***

A tak w ogóle, chciałabym ogłosić sezon szparagowy w mojej kuchni za otwarty! *^v^*
And I would like to declare the asparagus season in my kitchen open! *^v^*


Sunday, April 19, 2009

W Ogrodzie / In my Garden

Wracam do "Tajemniczego Ogrodu". *^v^*
Tak naprawdę nigdy z niego nie wychodziłam, tylko pracuję zrywami, zaczynam coś, angażuję się, a potem odpływam do czegoś innego na jakiś czas... Tym razem dwie prace, z których pierwsza ma podtytuł
"Znalezione w altanie" - ktoś tu był i upuścił swoje wspomnienia, albo wiatr przywiał ukradziony komuś z sekretarzyka fragment miłosnej korespondencji, kto to wie?...
I'm going back to my "Mysterious Garden". *^v^*
The truth is I never left, but I work in fits and starts, engaging in something and then drifting towards something else... This time I have two paintings ready, the first one has a subtitle "Found in the gazebo" - somebody was here and dropped the memories on the grass, or maybe the wind swept a love letter from somebody's desk, who knows?...


Wyszło nieco mrocznie, ale nie pomyślcie sobie, że mój Ogród jest mroczny i ponury, po prostu są takie zakątki, gdzie rośliny rozbuchały się na tyle, że dają bardzo dużo cienia. ~^^~
Rozmiar 50cm x 70cm, media mieszane, akryl, verniks matowy.
It turned out a bit dark but please don't think my Garden is dark in a gloomy way, there are just some corners where the plants went wild and they give a lot of shade from the sun. ~^^~
Size 20 in x 28 in, mixed media, acrylic paints, matte varnish.

Detale. / Details.




Oczywiście obraz Ogrodu nie byłby pełen bez położenia się na trawie i spojrzenia w górą, na "Niebo", które nad nim wisi. Nad moim Ogrodem zobaczycie właśnie takie konstelacje:
Of course you couldn't have a whole picture of my Garden without looking up, at the "Sky", preferably from the perspective of laying on the grass. Here are the stars and constallations that hang above my Garden:


Rozmiar 50cm x 100cm, media mieszane, akryl, verniks matowy.
Size 20 in x 40 in, mixed media, acrylic paints, matte varnish.

Detale. / Details.






Swoją drogą, ciekawe, jak Wy na swoich monitorach widzicie te obrazy, tak bardzo chciałabym je Wam pokazać na żywo, bo mam wrażenie, że za każdym razem zdjęcia spłaszczają kolory i faktury...
Czuję, że niebawem zajrzymy jeszcze w jakieś zakamarki zamieszkane przez wróżki! *^v^*
By the way, I would really like to know how you see my paitings on your screens, I'd love to show them to you in real life, because I feel my photos flatten the colours and textures...
I can feel that we will visit some corners inhabited by the fairies! *^v^*

***

A dzisiaj całkiem z nienacka trafiłam na inspirujący film na Planete, pokazujący życie francuskiego malarza i fotografa Jacque'a Henri Lartigue'a. Był ogarnięty obsesją dokumentowania każdej chwili i od dziecka gonił rzeczywistość z aparatem fotograficznym, dzięki czemu pozostały po nim ok. 150 tysięcy zdjęć pokazujących życie codzienne na przełomie wieków XIX i XX oraz pierwszej połowy XX wieku, setki obrazów i 50 tysięcy stron prywatnego dziennika. Prowadził fascynujące życie i miał wyjątkowy dar obserwatora.
And today I accidentally came across a very inspiring film on Planete channel, about life of the French painter and photographer's Jacque Henri Lartigue. He was obsessed with documenting every moment of life and from early childhood he chased the reality with the camera in his hand. Thanks to this passion he left us about 150 thousand photographs showing everyday life of the ned of the XIX c and XX c, hundreds of paintings and 50 thousand of pages of his personal diary. He lead a fascinating life and had a special gift of the good observer.




Saturday, April 18, 2009

Nosi mnie / I'm restless


Skończyłam Veronique, a raczej Fru Fru. ^^
Bardzo przyjemny, szybki i łatwy wzór, podobno można go robić na dwa sposoby, bezszwowo i ze szwami, ja robiłam tą drugą metodą.
I finished Veronique, or rather Fru Fru. ^^
It was a nice, quick and easy knit, I've read you could do it in two ways, seamless or with seams, and I worked according to the second method.


Wzór / Pattern: Veronique ("French Girls Knit")
Włóczka / Yarn: Luna, 1motek / 1 skein
Druty / Needles: 4 mm


***

Nosi mnie. Robótkowo. Grzebię we wzorach i próbuję coś wybrać do kolejki i być może dopasować do włóczek, które mam w zapasach. Przejrzałam wzory Kim Hargreaves i wybrałam takie typy:
Knittingwise, I'm restless. I'm looking through patterns trying to arrange some queue and choose the projects to use up the yarn from my stash. I'm taking some Kim Hargreaves's designs into consideration:

Glee
Ripple

Dusk
Rosa

Nie ukrywam, że szukam też inspiracji u innych, ostatnio depczę po piętach Dagny, ale śledzę też prace kilku zagranicznych dziewczyn na Ravelry, z którymi mamy podobny gust i figurę, a są to:
I'm also looking for inspiration spying on the other knitters, lately I've been knitting what Dagny was knitting ^^, but I also seek for food for thoughts (and needles ^^) on the Ravelry, where I have those favourite knitters (we share the similar body shapes and taste):

Velveta
Copoka
Panterochka
Vita Arina
Jennica
Svetlana


Miałam zacząć coś innego, ale okazało się, że mam za mało włóczki i musiałabym dokupić, a na razie przed przeprowadzką nie chcę gromadzić więcej włóczki (i tak kupiłam jej trochę, pochwalę się, jak przyjdzie ^^). W związku z tym dałam się zainspirować i zaczęłam nową robótkę ze schomikowanego Kashmiru z Phildara 491:
I wanted to start a new project but it turned out I didn't have enough in my stash for the one I chose and I didn't want to buy more yarn before me move out (I bought some recently, I'll show it when it arrives ^^). So, I let myself be inspired and today I stared a new project from the Kashmir yarn form my stash, model from Phildar 491:


Jeszcze nie jestem do końca pewna, czy dobrze mi będzie w tym kolorze (w rzeczywistości jest ciemniejszy, stonowany, taki bardziej jeansowy), ale bardzo podoba mi się krój sweterka, chyba jeszcze kilka takich wydłużonych powstanie. *^v^*
I'm not sure whether this colour is good for me (in reality is darker, toned down, more jeans-like), but I really like this shape and length of the sweater and I think I'll make more of them in the future. *^v^*


***

I właśnie kiedy już wszyscy myśleli, że porzuciłam malowanie na dobre, jutro będę miała do pokazania dwa nowe obrazy, na których właśnie wysycha werniks. ^^
And just when you thought I gave up painting, I'll have two new works ready to show you tomorrow, the varnish is getting dry as I type. ^^

***

Ach, i jeszcze rozdawajki! *^v^*
U Latarni Morskiej i u Yadis. ^^

And two giveaways - Latarnia Morska and Yadis! *^v^*

Thursday, April 16, 2009

Kwitnie! / In bloom!

Myszoptico, a mnie się zawsze wydawało, że to Ursynów jest tą zieloną dzielnicą, a inne nie bardzo. ^^ Za to zawsze był dzielnicą dziwnych kierunków autobusów, ludzie zawsze się gubili, na którym przystanku powinni wsiąść, żeby dojechać w kierunku centrum. ^^

Yarn Ferret, zapomniałam napisać, zużyłam dokładnie 5 motków Eliana Klasika, czyli 250 g, rozmiar M/L.

Lauro, tak, najpierw golf a potem dokładnie według opisu Tomato, raglan od góry, i dookoła, żadnego zszywania! ^^

Agnieszko, Tomato jest baaaardzo prostym sweterkiem, robionym od góry i na okrągło, bez zszywania, instrukcja jest napisana bardzo jasno, właśnie dla początkujących. Był to mój pierwszy w życiu sweter, a przedtem bałam się ich panicznie, tego dodawania i odejmowania oczek, tych rękawów, itp, itd. Zachęcam Cię do spróbowania, a jak będziesz miała pytania, to pisz do mnie, a Ci pomogę! Najlepszym dowodem na to, że mnie ten model nie zraził do swetrów, a wręcz przeciwnie jest fakt, że po jego skończeniu zabrałam się za niesamowicie skomplikowany sweter z VK, z milionem warkoczy i okropnie nietypowym krojem - i też mi się udało! ^^

***


Wczoraj zabrałam moje żółte buty na działkę rodziców, żeby sobie pobuszowały w trawie, jeszcze tak mało rzeczy kwitnie, nie mówiąc już o owocach, do których wciąż strasznie daleko, a ja już bym chciała jabłuszko albo śliwkę z działki!... *^v^*
Yesterday I took my yellow shoes to my parents' allotment so they could run in the grass a bit, it's a pity so few things are in bloom, not to mention fruit, it's still a long time for an apple or a plum!... *^v^*


Na działce kwitnie magnolia, ale jakoś dziwacznie... Jest cała obsypana kwiatami, za to ma kompletnie łyse łodygi, bez liści! Może to taka odmiana? Może liście będzie miała później i zakwitnie drugi raz? Dziwne, dziwne... ^^
There is a magnolia bush but it's weird... It's covered with flowers but the stems are sompletely bare, without even one leaf! Maybe it's such a variety? Maybe it will have leaves later and it will bloom again? Strange... ^^


***


Wczoraj byliśmy też na nowym mieszkaniu i zaskakująco mało się tam zmieniło od zeszłego tygodnia... Na szczęście spotkaliśmy się z majstrem, który przedstawił nam harmonogram prac i obiecał, że dał sobie dwa do trzech tygodni na kompletne skończenie remontu. Czyli na początku maja będziemy się przeprowadzać, hurra! *^v^* Już nie mogę się doczekać, już bym chciała kupować agd i zamawiać szafki kuchenne, ale musimy jeszcze trochę poczekać na wykończenie ścian i podłóg, bo chwilowo nie ma ich nawet gdzie składować.
Last night we went to our new flat and surprisingly nothing much changed since last week... Fortunately we met with the foreman and he promised us to finish redecoration in two to three weeks most. Which means at the beginning of may we will be moving in, hurray! *^v^* Now I cannot wait for it, I'd love to buy kitchen appliances and cupboards already, but we still have to wait for the walls and floors to be finished.

***

A dzisiaj znowu biegałam po mieście, niewiele udało mi się załatwić, ale swoje wybiegałam, prawie 8 tys kroków! *^v^* A wszystko to przez moje gapiostwo, bo wysiadłam z autobusu trzy przystanki za daleko - byłam przekonana, że sklep, do którego szłam, jest bliżej, a był dalej. ^^
And today I've been running around the town doing errands, and I made almost 8 thousand steps! *^v^* And it's because of me being careless and leaving the bus three stops later than I should have - I was sure the place I was going to was closer, and in fact it was further. ^^


A biegałam tak między innymi w poszukiwaniu wygodnej torby, bo nie wiem, jak Wy, ale ja mam miliony torebek różnorakich, ale w zasadzie żadnej takiej akurat - chciałam, żeby była dość spora, z kieszonkami wewnątrz i na zewnątrz, z materiału i do przełożenia na skos przez człowieka. Niestety, aktualnie trendy są inne i można kupić kompletnie inne torebki, wielkie niekształtne wory z malutkimi rączkami, przeważnie z milionem cekinów, albo miniaturowe płaskie kopertówki na cieniutkich długich ramiączkach. Ech...
I was running around trying to find a good comfortable bag, because I don't know about you but I have millions of various bags and yet not one of them is the right one. I wanted it to be quite big, with pockets on the inside and the outside, made of fabric and with a long handle that can be worn across the body, not only on the shoulder. Unfortunately the curents fashion trends are different from my expectations and all I could find was huge sacks with tiny handles, mostly covered with sequins, or miniature flat envelope-like purses with thin long handle. Sigh...

***

A oto dowód na to, że jak człowiek jest uważny i patrzy, to widzi. *^v^*
Dziś świadomie popatrzyłam sobie przez balkon na trawnik, a tam... pojawiła się mała łączka pełna żółtych kwiatuszków! Czyż to nie słodkie? ~^^~
And here is the proof that when you look caferfully, you can see. *^v^*
Today I went out on my balcony and had a good look around the grass and ... there was a small meadow sprinkled with tiny yellow flowers! How cute is that? ~^^~