Monday, March 23, 2009

Dzisiaj / Today

Lauro, ja tak próbowałam, jak opisałaś, ale tak się nie da. Każde okrążenie jest oznaczone jednym kolorem, co oznacza, że pierwsze okrążenie na szaro to całość, nie można tego rozbijać na same słupki a następnie pęczki na słupkach. Rzeczywiście, rację ma Fanaberia, a oprócz niej Agnieszka (która napisała mi maila) i Izabela, to są jakieś szalone kombinowane wielosłupki, zrobiłam próbkę i nawet wychodzi tak, jak na zdjęciu. Muszę się poważnie wgryźć w ten schemat, bo zaczynam dostawać zawrotu głowy od ilości narzutów na szydełko... *^v^* Tak wyglądają pierwsze dwa okrążenia:
I followed the advise on the chart given me by Polish girls and it seems I caught
the idea, although these are some crazy multi yarnover crochets *^v^* Here are the first two rounds:


A wszystko to dlatego, że postanowiłam wykorzystać resztki różowej i fioletowej Virginii, żeby mi się po domu nie walały, i zrobić taką (dwukolorową) narzutkę ażurową z japońskiej gazetki:
The pattern comes from some Japanese magazine and I wanted to use up the left overs of the pink and violet Virginia cotton to make such a two-colour lacy top:


***

A wracając do wczorajszego wpisu - a może to nie o to chodzi, że Wiosenny za krótki, tylko ja za gruba? Jakbym schudła, to by mi się brzuch i biodra zmniejszyły, wtedy sweterek ładnie przylgnie do ciała i wetnie mi się w talii, więc i w dół pójdzie.
And coming back to my last post - maybe it's not the case of Wiosenny being too short, but me being too fat? If I lost some weight, my hips and belly would shrink and the cardigan would cling closer to my body and around the waist, so it would also reach lower.

Tak, moje drogie Czytelniczki, podjęłam męską decyzję - czas się odchudzić. I to nie tylko o to chodzi, że jak schudnę, to wypięknieję, bo to wiadomo, ale chodzi też (a może przede wszystkim!) o to, że wcale się nie ruszam. Spędzam czas na wysiadywaniu kanapy albo krzesła przed komputerem (no, bo nie zaliczam do ruchu zakupów w pobliskim sklepie spożywczym albo krótkiego spacerku do biblioteki). Moja kondycja jest zerowa, albo nawet minusowa, bardzo szybko się męczę nawet na niedługim spacerze, oddech mi się skraca a nogi jak z betonu, co zainspirowało mnie nawet do wybrania się do lekarza, bo w końcu mam lat 34, a nie 60, kiedy to w tym wieku moja babcia wracała ze sklepu na trzy postoje, ale ona miała rozrusznik serca, więc było to uzasadnione. Zrobiłam sobie wszelakie badania i wyszły mi jakieś niejasności sercowe, które będę badać dogłębniej pod koniec miesiąca, ale kto wie, być może sposobem na nie jest dawka ruchu? W każdym razie zasugerowaną przez lekarza wstępną myśl o wrodzonej wadzie serca nie przyjmuję do wiadomości. ^^
So, my dear Readers, I decided to loose some weight. And it's not only for the fact of being thinner and more beautiful, but also (or maybe first of all!) for the fact that I don't move at all. I spend my days on the couch or at the computer (I wouldn't count shopping in a nearby shop or a walk to the library a movement). My condition is very poor, I get tired very easily even on a short walk, my breath is short and my legs feel like made of stone, what inspired me to go to a doctor recently. I am 34 and I feel like my Grandmother coming home from shopping with three stops on the way, but she was 60 and had a heart pacemaker. I had all the basic tests done and it turned out there are some problems with my heart which I'm going to test further at the end of March. Well, who knows, maybe a small dose of daily walks can improve that? Anyway, I don't take into consideration the doctor's preliminary idea of a possible heart defect. ^^

Dlatego dzisiaj jest pierwszy dzień mojego nowego życia, poniedziałek, 23 marca. Oczywiście na przekór moim postanowieniom dzisiejszy dzień wcale nie jest piękny i słoneczny, tylko deszczowy i wieje straszny wiatr, ale postanowiłam, że mnie to nie złamie - założyłam Wiosenny sweterek i ciepłą kurtkę, i poszłam na dłuższy spacer. Przeszłam 2 km (z postojami), zajrzałam do sklepu i nieźle wykończona wróciłam do domu, ale chyba nie było tak strasznie, zamierzam chodzić codziennie. ^^
Znalazłam też dwie szkoły jogi w pobliżu naszego nowego mieszkania i chcę zacząć praktykę po przeprowadzce, wydaje mi się, że joga będzie dla mnie dobrą formą ruchu, nie jest zbyt obciążająca fizycznie w takim rozumieniu jak taniec czy bieganie.
No i oczywiście zmiana diety - pożegnałam słodycze (bez żalu), ograniczę porcje i dania kaloryczne, zacznę pić dużo wody, i mam nadzieję, że zacznę chudnąć w oczach! *^v^* Do dzieła!
That is why today is the first day of my new life, Monday, 23rd March. Of course, in order to make it more difficult for me, today is not warm and sunny but rainy and very windy, but it didn't scare me off - I put on Wiosenny cardigan and a Winter coat and went for a longer walk. I made 2 km (with some stops), did some grocery shopping and made it home quite tired but happy. I'm going to walk everyday. ^^
I also found two yoga schools close to our new apartment and I'm going to start practising it after we move. I think yoga will be good for me because it's not that strenuous and tiring as running or dancing.
And of course I decided to change my diet - I bid farwell to sweets (no regrets), I'll shrink my portions and watch for the high calorie food, drink a lot of water and I hope to lose weight any minute now! *^v^* Go, me!

12 comments:

  1. Moja (skromna) rada - kup sobie licznik krokow (krokomierz po polsku? :-) w sportowym. Instalujesz na pasek spodni, wypad z domu i nie wracasz zanim nie osiagniesz np. 5000 krokow. To na poczatek, bo zeby sie utrzymac w sensownej formie powinno sie robic ok. 10 000 krokow dziennie (ja wyciagam 16 000 jak mam dobry dzien :-) A spacery (ale takie _szybsze_) to najlepsza droga, zeby sie uaktywnic. No i oczywiscie mozna dolozyc inne formy treningu :-) Nawet nie chodzi o chudniecie, ale po prostu o dobre samopoczucie - nie tylko fizyczne, ale i psychiczne! Na pierwszym wykladzie z fizjologii wykladowca nam powiedziala: "jak ktos nie ma czasu na trening teraz, to niech sobie zarezerwuje czas na choroby za kilka lat". Powodzenia zycze i trzymam kciuki, B

    ReplyDelete
  2. ruch to dobry pomysł :] Wspieram duchowo :]
    Jeśli potrzebujesz jakich medycznych info, to zapraszam. Jeśli będę w stanie to pomogę.

    ReplyDelete
  3. O przepraszam - tez odczuwam brak ruchu. Pszczoła wali okrążenia dookoła domu a ja tylko wołam a kuku żeby ją ściągnąć tam gdzie jestem. Poza tym co to jest ta godzina wolnego spaceru dziennie. Pisz Joasiu o Twoim wdrażaniu planu ruchowego bo ja potrzebuję bata! Od tygodnia usiłuję zwiększyć ilość przyswajanych płynów i idzie mi tragicznie. Góra 4 szklanki wypijam a chciałam minimim 6 :/ O tym gdzie mi chrupie i strzela to nie wspomnę ;) (ale nie lubię robić na drutach w ciszy bo za dużo słysze hehee)

    ReplyDelete
  4. Potrzebę ruchu rozumiem doskonale,choć okrągła jestem jak beczułka! Sama próbuję zmienić przyzwyczajenia, bo jak my wszystkie, przesiadam się z fotela,na krzesło, z krzesła do auta... Narty raz w roku też mało.Trzymam kciuki :-)
    Ja ten wzór to chyba jakoś do góry nogami rozgryzłam,ale jak idzie to ok :-)

    ReplyDelete
  5. Wiatr to dobry znak, wiatr niesie zmiany :)

    ReplyDelete
  6. ja tez probuje wraz z wiosna zmienic przyzwyczajenia bo male noje dziecko a wokol talii taka opona sie nagle pojawila ze szkoda gadac... ale to chyba za duzo szydelkowania...

    jesli chodzi o wzor to ja bym na twoim miejscu ten srodek zrobila jeszcze raz bo wyszedl ci swietnie jak na pierwszy raz, tyle tylko musisz troche luzniej go zrobic to raz i jeszcze nizej sie wbic, ja tu na szybcika taki srodek wydziergalam specjalnie dla ciebie, jako ze widze ze chlonna wiedzy jestes...

    tu link na flickra http://www.flickr.com/photos/jezzabell/3379459987/

    ReplyDelete
  7. No mało ruchu..fakt
    Co 2-gi lub 3-ci dzień pcham wózek z Julkiem +zaopatzrenie spożywczo-chemiczne , lub tylko spożywcze. Do sklepu niestety nie mam rzut beretem , tylko niezły kawałek , samochodu nie posiadam więc nie jeżdżę na zakupy. Co tydzień lub dwa( zależy od pogody i naszego widzimisię) Janusz wyciąga mnie na wycieczki po Edynburgu, kończą się zazwyczaj na centrum, ale po przejściu jakiś 3-4km w szpilkach mam serdecznie dość.
    Wieczory są przesiedziane na całego...fotel , kanapa to moje ulubione miejsca, do tego kawa z tłustym mlekiem i ...słodkości:)))
    Ale to się zmieni , już planuję wycieczki dla siebie i Juli...rundka nad zatokę i z powrotem( jakieś 5km)w obie strony:).Na poczatek starczy:)
    Powodzenia Asiu

    ReplyDelete
  8. Oj - serduszko nie lubi braku ruchu. Chyba że w wyjątkowych wypadkach.
    Wrodzona wada serca? To dość enigmatyczne stwierdzenie - bo wada wadzie nierówna. Taki np płatek zastawki mitralnej to wręcz wymaga sportu. Warto więc sprawdzić, czy nie ma ograniczeń do większego wysiłku, ale rekreacyjny sport to samo zdrowie.
    Może nordic walking? Świetnie angażuje całe ciało, a i fajnie się spaceruje, choćby we dwoje po okolicznych polach i lasach, albo i parku. Polecam.
    Albo taniec, np brzucha... tylko on uzależnia jak druty :D

    ReplyDelete
  9. oj..ruchu potrzeba mi tez..wiec czekam na ta wiosne by znow codzienne wycieczki rowerowe uskutecznic..a tobie zycze wytrwalosci w codziennym spacerowaniu..ten wzorek na azurowa narzutke dwukolorowa bardzo ladny a polaczenie tych kolorow idealne... wiec byle do ciepelka...pozdrawiam ania

    ReplyDelete
  10. Genialnie! Ja też tak chce! Trzeba sie brać za siebie bo to nie żarty, ja tez z natury jestem leniwcem i uwielbiam siedzieć w domu, zacznę od wypadów na ryby oczywiście pieszych :) To co, kwiecień miesiącem spacerów???????

    ReplyDelete
  11. Oh I applaud you!!! We have been trying to improve our eating and movement over here as well. I dont get as much movement as i should. I love to walk though and could walk all morning probably. I play my ipod and just keep going my rounds on the track but i am getting over yet another cold hopefully my last so last week was not so good. I will happily cheer you on. I also hope for the best about your heart tests.

    ReplyDelete
  12. Trzymam Kciuki za Twoje znikające kilogramy i centymetry...

    Sama również postanowiłam się więcej ruszać, bo teraz to głównie palcami po klawiaturze biegam :D

    Ale najpierw muszę prace znaleźć, żeby mieć pieniądze i przede wszystkim spokojną głowę w czasie treningów. Planuję taniec brzucha, capoeirę (z przyjacielem) i może jogę jak znajdę na nią czas :D

    Zobaczymy czy się uda...

    ReplyDelete