Tuesday, March 31, 2009

Kimchi DIY

Mam pytanie - czy można uprać łosie (w pralce albo ręcznie)?
I have a question - can you wash the moose (by hand or in a washing machine)?


Mam trzy pluszowe łosie, kupione na promie do Szwecji, oczywiście dawno już poobcinałam im metki i nie wiem, czy wolno je moczyć, a są koszmarnie zakurzone i poza wytrzepaniem chętnie bym je odświeżyła na mokro. *^v^*
I have three toy mooses bought on the ferry to Sweden and of course I got rid of all the washing instructions so I don't know if I can put them in the water, they are terribly dusty and apart from a good beating I gave them on a balcony to remove all the dust I would love to wet refresh them. *^v^*

Dzisiaj byłam u lekarza i robiłam echo serca, które wyszło bardzo dobrze, więc zaczęłam wiosenne porzadki bez strachu, że nagle padnę na zawał przy myciu okien.^^ Jutro idę z tymi wynikami do kardiologa i zapytam, co robimy dalej, bo moje szybkie męczenie trwa, a skoro serce mam zdrowe, to już sama nie wiem...
Today I've been to a doctor's for an echocardiography, which turned out very good so I started the Spring cleaning without being scared of possible heart attach while cleaning the windows. ^^ Tomorrow I'm going to a cardiologist to ask what to do next because in spite of the good results I'm still getting tired very quickly, and I'm lost what to check next...

***


A teraz przejdźmy to tematu naszego wpisu - uwielbiam kimchi, czyli koreańską kiszoną ostrą kapustę. Mogłabym ją jeść codziennie, ale nie mogę przecież ciągle biegać do restauracji, a kimchi dostępna w sklepach azjatyckich jest mała, droga i smakuje puszką. Najlepsza jest zapewne świeżo ukiszona, taka, jaką w lutym jedliśmy w restauracji Akasaka - smakowała jakby była wyjęta prosto z beczki. ^^
Na pomoc przyszedł mi warszawski restaurator Piotr Przykaza, który po pierwsze ma koreańską żonę, a po drugie - prowadzi program na Kuchnia.tv (beznadziejny, ale akurat jeden odcinek mi się przydał! ^^) i w nim właśnie pokazał, jak robi się prawdziwe kimchi. Nie myśląc długo zabrałam się do kiszenia. *^v^*
And now let's talk about the subject of this post - I love kimchi, which is a Korean hot pickled cabbage. I could eat it every day but I cannot visit restaurants so often and kimchi avaiable in the Asian food shops is small, expensive and tastes like a tin can it comes in. The best is probably the one straight from the barrel it was marinating in, we ate it this February in the Korean restaurant. ^^
My solution was very easy - I watched the culinary programme on Kuchnia Channel by the Warsaw restaurant owner Piotr Przykaza, who has a Korean wife and in his tv series about cooking (terrible, but one episode was useful for me! ^^) he showed how to make kimchi. I took to it straight away. *^v^*

Pierwszy etap polega na zalaniu pokrojonej w ćwiartki kapusty pekińskiej roztworem wody z solą (1 l wody/200g soli) i pozostawieniu jej na 8-12 godzin. Zrobiłam to na noc, a rano zabrałam się do płukania kapusty - muszę przyznać, że już na tym etapie wydzielała intensywny (ale nie nieprzyjemny) zapach kiszonki. ^^
The first stage is to cut the Chinese cabbage in quarters and soak it in water with salt (1 l water/200g salt), leaving it for 8-12 hours. I did it overnight and in the morning I rinsed the cabbage thoroughly - I must admit it already had quite a strong smell of a pickle (not unpleasant at all). ^^

Następnie natarłam kapustę mieszanką przypraw (przepis: tutaj - koniecznie używajcie gumowych rękawic!), ułożyłam w glinianych garnku, docisnęłam kamieniem i zawinąwszy garnek ściśle folią spożywczą zapomniałam o nim na 2 tygodnie.
Next I covered it with spices (recipe: here - remember to use rubber gloves!), I put the cabbage pieces in the clay pot, placed the heavy stone on top and wrapped the pot tightly with a cling film. Then I forgot about it for two weeks.

Powiem szczerze przez te dwa tygodnie z niepokojem spoglądałam na garnek, stojący w kuchni na podłodze, i obwąchiwałam go niczym pies gończy, bo było powiedziane, że kimchi podczas kiszenia strasznie śmierdzi. Moja nie śmierdziała. To znaczy, spod warstwy folii spożywczej wydobywał się lekki zapaszek, ale folia była szczelna więc tragedii nie było. Jednak z odpakowaniem gotowej kapusty wyszłam na balkon... ^^
I must admit that I was a bit anxious duing those two weeks and I smelled the pot (which I placed on the kitchen floor) like a hunting dog, because Mr. Przykaza said kimchi smells awfully while marinating. Mine didn't. I mean, there was some faint scent coming from under the cling film but it was really tight and nothing was coming out. But when I could already unpack the cabbage, I went out to my balcony... ^^

I tu okazało się, że czeka mnie niemiła niespodzianka, wierzchnia warstwa jest lekko pokryta pleśnią...
Mimo, że pod spodem była cudownie pachnąca i smacznie wyglądająca ukiszona kimchi, wyrzuciłam wszystko do kosza. Co było błędem, bo po konsultacji z ojcem dowiedziałam się, że nasza swojska kapusta kiszona też potrafi tak górą nieco spleśnieć podczas kiszenia, trzeba wtedy zebrać pleśń i przetrzeć wierzch gorącą wodą, a reszta jest nadal dobra.
And here was an unpleasant surprise, the top layer was slightly covered with mold...
Although the lower layers were clean and smelled beautifully and looked yummy, I thrown everything away. Which was a mistake because when I consulted the problem with my father he told me that during the process of marinating the traditional Polish cabbage something similar can happen and all you have to do is to remove the mold and clean the top layer with some hot water.

Kupiłam zatem drugą kapustę i jeszcze raz nastawiłam do ukiszenia, wyparzyłam wrzątkiem garnek i kamień, i tym razem - żadnej pleśni, pełen sukces! *^v^* Nie jest pomarańczowa, bo nie zasypałam jej chilli w proszku tylko dodałam świeże pokrojone strączki, ale poza tym jest dokładnie taka, jaka powinna - ostra, słona i kwaskowa (moje ulubione smaki! ^^). Teraz w słoiku w lodówce czeka na swoje przeznaczenie - ostrą zupę koreańską.
Polecam miłośnikom kimchi! ~^v^~
So, I bought another Chinese cabbage and started again, this time I thoroughly cleaned the clay pot and the stone with boiling water and this time - no mold and a full success! *^v^* It's not orange because I used a fresh hot pepper chopped instead of the powdered one, but apart from that it's exactly how it should be - hot, salty and sour (my favourite flavours! ^^). Now it's in the jar in the fridge, waiting for its destiny - the hot Korean soup.
I highly reccomend to anyone who loves kimchi! ~^v^~

Monday, March 30, 2009

Dollfie Q&A

Już odpowiadam na pytania z komentarzy:
Here are my answers to your questions from the comments:

Główek z Ninodoll nie dam rady zmieniać na tym samym ciałku, bo Woo U to lalka MSD (ok. 45 cm, czyli główka jest odpowiednio mniejsza) a Shampoo to lalka SD, czyli taka, jak Lollipop, 60 cm, czyli ma większą główkę. Będę musiała kupić dwa ciałka w innej firmie, najpewniej w Volks, bo te główki są dostosowane kolorem żywicy do koloru natural pink z Volks'ów.
I wouldn't be able to exchange the Ninodoll heads on the same body because Woo U is a MSD doll (about 45 cm, so the head is a bit smaller) and Shampoo is a SD doll, just like Lillipop (about 60 cm, so the head is bigger).I'll have to buy two bodies in another company, most probably Volks, because those heads are colour compatible with the natural pink shade from Volks.

A propos kolorów żywicy - lalki występują w kilku kolorach do wyboru, czyli skóra biała, różowa, żółta, opalona, brązowa oraz niedawne eksperymenty z kolorową żywicą, czyli kolor niebieski czy stalowoszary. Poza tym, ile firm tyle odcieni żywicy, i mimo tego, że kilka firm robi lalkę w kolorze o nazwie np.: natural pink, to ten odcień może się między sobą różnić. Co to oznacza? Że nie zawsze główka jednej firmy pasuje kolorystycznie do ciałka z innej firmy, mimo takiej samej nazwy koloru żywicy, i często producent samych główek pisze "głowa pasuje do ciała firmy Volks" czyli wiesz, że jak kupisz główkę z firmy X a ciałko z Volks, to będą ładnie razem wyglądać kolorystycznie.
Talking about the resin colours - dolls can be bought in several colours: white, pink, yellow, tanned, brown and recent experimental blue and steel grey resins. Additionally, there are as many shades of resin as many comapnies, which means that colour eg.: natural pink can look a bit different between different producers. What does it mean? It means that a head from one company doesn't necessarily match the colour of the body of another company, apart from the same name of the resin shade, and very often there is a disclaimer on the head producer's website "my head colours match the Volks bodies colours", so you know that when you buy a head from X company and a body from Volks, they will definitely match in colour.


Wymienne części do lalek, o które pytała Edi, wyglądają np.: tak - oto stópki do butów na wysokim obcasie, które mogę założyć lalce w miejsce stópek płaskich (byłby to jednak zabieg dość dla mnie przerażający na tym etapie, bo musiałabym odpuścić gumki trzymające kończyny lalki, poluzować wszystko, zamienić stopy i ponownie naciągnąć gumki, potocznie nazywa się to zestringowaniem lalki, na razie wydaje mi się to bardzo skomplikowane, chociaż pewnie prędzej czy później mnie to czeka ^^).
The spare parts for a doll that Edi asked about look for example like this - here are the high heel feet, which can replace the standard flat feet (although it would be a scarry process for me at this point because it would involve letting go all the strings inside a doll, replacing the feet and restringing the doll, something that sounds complicated for me, although one day I'll have to do it anyway ^^)


A to są oczka, które umieszcza się od środka w oczodołach i zakleja specjalną masą plastyczną.
Here are the spare eyes that go inside the head and are fixed in place with a special putty.


A tak wygląda Rori w stalowoszarej peruce, takie zdjęcie dla porównania.
And here is Rori in the steelgrey wig, just for comparison.


To nieprawda, że nie chwaliłam się wcześniej tym sweterkiem, bo pojawił się na zdjeciu we wpisie w październiku zeszłego roku. ^^ Ale nie byłam z niego zadowolona (i nadal nie jestem), więc się nad nim szczególnie nie rozwodziłam. A akurat na szydełku jeszcze dla lalki nic nie mam! *^v^* Na razie zrobiłam na drutach parę prostych skarpet, uszyłam różowe podkolanówki i białe majtasy, i majaczy mi się pomysł na surducik i kapelusz. ^^
Co do rozmiaru lalki, to teoretycznie 1/3 człowieka, więc można się pokusić o skalowanie wykrojów! ^^
It's not true I didn't show you this sweater before because there is a glimpse of it in one October post from last year. ^^ But I wasn't (and still I'm not) happy with that so I didn't discuss it in details. And I haven't started anything for a doll with the crochet hook yet! *^v^* I knit a pair a simple socks, I sewn a pair of pink socks and white bloomers and I have a vague idea on a jacket and a hat. ^^
As for my dollfie's size, it's theoretically 1/3 of a human so I could try resising the human patterns! ^^



A Atelier Bizarre to taka stara sprawa... *^v^* Miałam kiedyś sklep gotycki o takiej nazwie i stronę sklepu pod takim adresem. Sklepu już nie ma, ale cały czas mam tę domenę, więc zamierzam wykorzystać ją do umieszczania zdjęć moich lalek i strojów, co mi się będzie marnować bezczynnie. ^^
And Atelier Bizarre is an old venture... *^v^* I had a Gothic shop called like that and a website. The shop is long gone but I still own a domain so I decided to put it to a good use. ^^

Friday, March 27, 2009

Lollipop


Jest! Moja lalka! *^v^*
Here is it! My dollfie! *^v^*


I jest piękna. Strasznie się bałam, otwierając pudełko, że będzie brzydka, że makijaż mi się nie spodoba, że mi się odwidziało i teraz mam w domu zabawkę za grube pieniądze, która będzie leżeć w pudełku nieużywana i niekochana, ale nic z tych rzeczy! ^^
And it's beautiful. I was scared while opening the box that it's ugly, that I wouldn't like the makeup, that I changed my mind and I have a very expensive toy which would stay in the box, unused and unloved, but nothing like this happened! ^^


Pierwsze wrażenie, które dotyka każdą osobę, która po raz pierwszy ma w ręku dollfie - jest cieżka. Nie bardzo ciężka, ale cięższa w porównaniu do przekonania, ile taka lalka może ważyć. Ale w końcu to kawał żywicy, nie plastik. Jest bardzo mocno zestringowana, więc ładnie pozuje. Razem z nią dostałam torbę do noszenia lalki, zamówioną stalowoszarą perukę (wzięłam ją tak przyszłościowo dla kolejnej lalki), parę błękitnych oczu (bo myślałam, że będzie bez oczek, a tu niespodzianka - główka miała założone jasnozielone oczka ^^), i dodatkowo, chyba od polskiego sprzedawcy w ramach rekompensaty za długie oczekiwanie - parę stópek do butów na obcasach (standardowo są stopy do płaskich butów).
My first impression, which is normal for anyone touching the dollfie for the first time - it's heavy. Not very heavy, but heavier than you might think, but it's a lot of resin, not plastic. It's very tightly stringed, so it poses nicely. Together with the dollfie I received a carrier bag, a steel-grey wig (I ordered it for some future doll), a pair of blue eyes (because I thought the head will be without the eyes and they put a pair of light green eyes in it ^^), and additionally, probably as a gift from a Polish seller for such a long waiting I received a pair of feet for high heels (the standard are the flat feet).


Na razie siedzi pół goła, bo nie chciałam produkować żadnych ubranek bez lalki w ręku ze względu na potencjalne niedopasowanie, więc założyłam jej tylko sweterek, zrobiony na drutach w ciemno. Okazuje się, że jest za szeroki w ramionach, ale poza tym nieźle leży. *^v^* Majtek jeszcze nie posiada, stąd ta omotana chusta, co by nie świeciła publicznie gołym tyłkiem, w weekend zajmę się szyciem ciuszków. ^^
At the moment she's been sitting half-naked because I didn't want to produce any clothes without a doll in case they wouldn't fit, so I put her on a sweater I knit. It turned out it's too wide in the shoulders, but it's a prototype. *^v^* No panties yet so I tangled a scarf around doll's hip in order not to show the naked butt in public, during the weekend I'm going to make some clothes for her. ^^


Mieliśmy wczoraj z Robertem moment jednomyślności! *^v^* Poprosiłam go o pomoc w nadaniu lalce imienia, no, bo głupio tak pisać o niej "lalka". A jak kupię ich więcej, to co, mam im nadawać numery? ^^
Zastanawialiśmy się odrzucając różne propozycje, aż wreszcie Robert mówi: "Niech będzie Lollipop, taki ma image cukierkowy." A ja już od dawna rozważałam właśnie takie imię! ~^^~ Dobry znak przed potencjalnym wspólnym wybieraniem imienia dla potomka. ^^
Tak więc, jest to Lollipop, zwana w wersji japońskiej wymowy Roripopu, w skrócie Rori.
Last night we had a moment of unanimity with Robert! *^v^* I asked him to help me choose a name for a doll, because I cannot just call her "doll". And when I buy more of them, I should give them numbers then? ^^
We thought about different possibilities and then Robert said: "Lollipop, that fits her cute pink image." And I've been thinking about this name for a while! ~^^~ A good sign for a potential choosing the name for a baby one day. ^^
So, this is Lollipop, also called according to the Japanese pronunciation Roripopu, Rori in short.



Większość zdjęć pokazuje jeden profil, bo tak mi było wygodnie ustawić lalkę do światła padającego z okna, ale są też dwa z innej perspektywy:
Most of the photos show only one side because it was easier for me to set a doll like that against a window and a daylight, but there are two photos from different perspective:



Zdjęcia chyba tego nie oddają, ale na żywo ona jest niesamowita - wygląda tak, jakby za chwilę miała podnieść wzrok i spojrzeć prosto w oczy. (Nie mówiąc już o tym, że mocne naciągnięcie gumki w środku powoduje, że kiedy poruszę jej prawą nogą, prawa ręka sama się podnosi... ^^) Poza tym przyłapałam się na tym, że nie mogę od niej oderwać wzroku, jest tak piękna i jakaś taka magnetycznie przyciągająca... Jest o wiele wspanialsza, niż spodziewałam się, że może być. ~^^~
The photos won't show it but in person Rori is amazing - it looks as if she was to look up and straight into my eyes. (Not to mention the fact that it has a strong string in the right leg so when I move the leg it raises the right hand as if automatically...^^) I also caught myself starring at its face to the moment I cannot move my eyes away, it is so beautiful and somehow magnetic... It is so much more than I expected. ~^^~

***

Łyżka dziegciu do tej beczki miodu - wczoraj weszłam na międzynarodowe forum lalkowe i zorientowałam się, że przegapiłam otwarty okres zamówień na laleczkę Woo U z firmy Ninodoll, i teraz muszę czekać do następnego razu... Plus jest taki, że firma Ninodoll wypuściła nową główkę dla lalki 60 cm i bardzo mi się spodobała, więc prawdopodobnie podczas następnego okresu zamówień kupię obydwie główki: Woo U i Shampoo. *^v^*
There is a fly in this ointment though - yesterday I checked the international dollfie forum and it turned out I missed the ordering period for a Woo U doll from Ninodoll, and now I have to wait till next period... The good thing though is that the company released a new head for a 60 cm dollfie and I like it, so I might buy both Woo U and Shampoo during the next ordering period. *^v^*

Woo U

Shampoo

Wednesday, March 25, 2009

Letnia Gudrun / Summer Gudrun

Izabelo, za późno! Bardzo dziękuję za próbkę i rady, ale w poniedziałek wieczorem miałam już gotowy przód bluzeczki (bez dwóch dolnych rzędów), więc o pruciu do początku nie mogło być mowy. Być może nie dziergam tych ściegów dokładnie tak, jak powinno się to robić, ale wypracowałam jakąś swoją metodę i kiedy ją powielam, to daje nawet przyjemny rezultat. *^v^*
On Monday evening I already had the front of the lacy top finished (without two bottom rows), I don't think I'm crocheting exactly how it should be done, but I worked out some method and when I keep repeating the stitches it gives me quite a nice result.


Wciąż się ruszam, dzisiaj dojdzie mi dawka ruchu przełajowego przez śnieg! ^^ Krokomierz zakupię, bo jestem bardzo ciekawa ile to jest 10 tys kroków (pewnie dużo... ^^). Chyba rzeczywiście ogłoszę kwiecień Miesiącem Spacerów. *^v^*
Co do picia wody - z tym jest trudno. Zaczęłam świadomie kontrolować ilosć wypijanej dziennie wody i okazuje się, że wcale tak bardzo nie chce mi się pić, wypijam góra 1 l do 1,5 l dziennie, a to przy dobrym dniu. Chyba muszę się pozmuszać (albo zainstalować przenośną kroplówkę ^^).
Co do serca, to za tydzień mam kolejne badania, które pomogą uściślić, co mi jest (albo nie pomogą, bo wyjdą idealnie, i wtedy już zupełnie nie będę wiedziała, co mi jest i dlaczego tak szybko się męczę...). Blancari, taniec brzucha tańczyłam przez rok, ale przestałam właśnie ze względu na to koszmarne szybkie męczenie się, a moja kondycja bynajmniej nie polepszała się w trakcie cyklu zajęć. Dlatego myślę na razie o czymś mniej energetycznym, jak joga.
I keep walking, and today I will even have a cross-country walk through the snow, so that's additional effort! ^^ I'm going to buy the pedometer because I'm very curious how much is 10 000 steps recommended for everyday exercise (I believe it's a lot... ^^). I might call April the Month of Walking, as Sprężyna suggested. *^v^*
Drinking a lot of water is a problem - I tried to monitor how much I drink a day and it turned out not that much, 1 l to 1,5 l at most. I must start to force myself to drink (or buy a portable i.v. ^^).
As for my heart, next week I'm having another tests done and they should answer some questions (or maybe not, when they results are good, and then I'll have no idea why I get tired so quickly...).


Taki widok zastałam dzisiaj za oknem...
That's what I saw from my window this morning...



Więc na przekór pogodzie pokazuję letnią kolekcję Gudrun Sjoden, znowu inspiracji co nie miara! Bardzo podobają mi się batikowe tkaniny i jak zwykle kroje, chyba wreszcie się zbiorę i coś sobie uszyję w tym stylu! ^^
So, contrary to the weather I want to show you the new Summer collection by Gudrun Sjoden, lots of inspirations as always! I love the batik fabrics and like the shapes of the clothes, I might finally make something like that for me. ^^











PS.: Moja lalka już do mnie jedzie pocztą polską! *^v^* / My dollfie is in Poland and coming to me in the mail! *^v^*

Monday, March 23, 2009

Dzisiaj / Today

Lauro, ja tak próbowałam, jak opisałaś, ale tak się nie da. Każde okrążenie jest oznaczone jednym kolorem, co oznacza, że pierwsze okrążenie na szaro to całość, nie można tego rozbijać na same słupki a następnie pęczki na słupkach. Rzeczywiście, rację ma Fanaberia, a oprócz niej Agnieszka (która napisała mi maila) i Izabela, to są jakieś szalone kombinowane wielosłupki, zrobiłam próbkę i nawet wychodzi tak, jak na zdjęciu. Muszę się poważnie wgryźć w ten schemat, bo zaczynam dostawać zawrotu głowy od ilości narzutów na szydełko... *^v^* Tak wyglądają pierwsze dwa okrążenia:
I followed the advise on the chart given me by Polish girls and it seems I caught
the idea, although these are some crazy multi yarnover crochets *^v^* Here are the first two rounds:


A wszystko to dlatego, że postanowiłam wykorzystać resztki różowej i fioletowej Virginii, żeby mi się po domu nie walały, i zrobić taką (dwukolorową) narzutkę ażurową z japońskiej gazetki:
The pattern comes from some Japanese magazine and I wanted to use up the left overs of the pink and violet Virginia cotton to make such a two-colour lacy top:


***

A wracając do wczorajszego wpisu - a może to nie o to chodzi, że Wiosenny za krótki, tylko ja za gruba? Jakbym schudła, to by mi się brzuch i biodra zmniejszyły, wtedy sweterek ładnie przylgnie do ciała i wetnie mi się w talii, więc i w dół pójdzie.
And coming back to my last post - maybe it's not the case of Wiosenny being too short, but me being too fat? If I lost some weight, my hips and belly would shrink and the cardigan would cling closer to my body and around the waist, so it would also reach lower.

Tak, moje drogie Czytelniczki, podjęłam męską decyzję - czas się odchudzić. I to nie tylko o to chodzi, że jak schudnę, to wypięknieję, bo to wiadomo, ale chodzi też (a może przede wszystkim!) o to, że wcale się nie ruszam. Spędzam czas na wysiadywaniu kanapy albo krzesła przed komputerem (no, bo nie zaliczam do ruchu zakupów w pobliskim sklepie spożywczym albo krótkiego spacerku do biblioteki). Moja kondycja jest zerowa, albo nawet minusowa, bardzo szybko się męczę nawet na niedługim spacerze, oddech mi się skraca a nogi jak z betonu, co zainspirowało mnie nawet do wybrania się do lekarza, bo w końcu mam lat 34, a nie 60, kiedy to w tym wieku moja babcia wracała ze sklepu na trzy postoje, ale ona miała rozrusznik serca, więc było to uzasadnione. Zrobiłam sobie wszelakie badania i wyszły mi jakieś niejasności sercowe, które będę badać dogłębniej pod koniec miesiąca, ale kto wie, być może sposobem na nie jest dawka ruchu? W każdym razie zasugerowaną przez lekarza wstępną myśl o wrodzonej wadzie serca nie przyjmuję do wiadomości. ^^
So, my dear Readers, I decided to loose some weight. And it's not only for the fact of being thinner and more beautiful, but also (or maybe first of all!) for the fact that I don't move at all. I spend my days on the couch or at the computer (I wouldn't count shopping in a nearby shop or a walk to the library a movement). My condition is very poor, I get tired very easily even on a short walk, my breath is short and my legs feel like made of stone, what inspired me to go to a doctor recently. I am 34 and I feel like my Grandmother coming home from shopping with three stops on the way, but she was 60 and had a heart pacemaker. I had all the basic tests done and it turned out there are some problems with my heart which I'm going to test further at the end of March. Well, who knows, maybe a small dose of daily walks can improve that? Anyway, I don't take into consideration the doctor's preliminary idea of a possible heart defect. ^^

Dlatego dzisiaj jest pierwszy dzień mojego nowego życia, poniedziałek, 23 marca. Oczywiście na przekór moim postanowieniom dzisiejszy dzień wcale nie jest piękny i słoneczny, tylko deszczowy i wieje straszny wiatr, ale postanowiłam, że mnie to nie złamie - założyłam Wiosenny sweterek i ciepłą kurtkę, i poszłam na dłuższy spacer. Przeszłam 2 km (z postojami), zajrzałam do sklepu i nieźle wykończona wróciłam do domu, ale chyba nie było tak strasznie, zamierzam chodzić codziennie. ^^
Znalazłam też dwie szkoły jogi w pobliżu naszego nowego mieszkania i chcę zacząć praktykę po przeprowadzce, wydaje mi się, że joga będzie dla mnie dobrą formą ruchu, nie jest zbyt obciążająca fizycznie w takim rozumieniu jak taniec czy bieganie.
No i oczywiście zmiana diety - pożegnałam słodycze (bez żalu), ograniczę porcje i dania kaloryczne, zacznę pić dużo wody, i mam nadzieję, że zacznę chudnąć w oczach! *^v^* Do dzieła!
That is why today is the first day of my new life, Monday, 23rd March. Of course, in order to make it more difficult for me, today is not warm and sunny but rainy and very windy, but it didn't scare me off - I put on Wiosenny cardigan and a Winter coat and went for a longer walk. I made 2 km (with some stops), did some grocery shopping and made it home quite tired but happy. I'm going to walk everyday. ^^
I also found two yoga schools close to our new apartment and I'm going to start practising it after we move. I think yoga will be good for me because it's not that strenuous and tiring as running or dancing.
And of course I decided to change my diet - I bid farwell to sweets (no regrets), I'll shrink my portions and watch for the high calorie food, drink a lot of water and I hope to lose weight any minute now! *^v^* Go, me!

Sunday, March 22, 2009

Wiosennie / Spring time

Kochane, dziękuję za wyjaśnienia co do schematu! Koronki klockowej jeszcze nie próbowałam, i na razie chyba się wstrzymam, jakoś mnie przerażają te kołeczki z nitkami, zaraz by mi się to poplątało... ^^ Choć nie obiecuję, że kiedyś tego nie spróbuję! *^v^*
Thank you very much for the explanation about the bobbin lace chart! I haven't tried it yet and I feel I won't for now because I feel a bit intimidated by those numerous bobbins and strings, I wound tangle them together in no time... ^^ Of course I cannot promise you I won't try it one day! *^v^*

***


Remont trwa. W sobotę kupiliśmy baterię do prysznica i deszczownicę, bo w przyszłym tygodniu hydraulik wchodzi do łazienki. Poza tym widać postępy - kaloryfery zdjęte (pojadą do piaskowania), stare parapety wyrwane, rury od co schowane pod maskownicą, rogi wyrównane i zaczyna to powoli nabierać konkretnych kształtów. Oczywiście jeszcze daleko do końca, więc na razie niczego nie dźwigam, do pakowania i przenoszenia rzeczy jeszcze trochę czasu, poza tym nie zamierzam ich sama dźwigać, tylko zamówić firmę przeprowadzkową z kilkoma silnymi tragarzami. ^^
Pod koniec tygodnia dostaliśmy wreszcie pozytywną decyzję kredytową od jednego z dwóch banków, do których składaliśmy wnioski, więc widzę już fundusze na opłacenie tego remontu (przynajmniej na horyzoncie... ^^).
Redecoration is On Saturday we bought some parts for a shower because the plumber starts working next week. The progress is really visible - the radiators are off the walls (they're going to be sanded down and repainted), old window sills are off too, the central heating pipes are hidden behind the masking walls, the corners has been straightened and it starts to take shape. Of course there's still a long way to go, so no heavy works like packing and lifting for me for some time, and anyway I'm not going to move all the stuff by myself but to hire a removal company with some fit men to lift all the weigths. ^^
Last week we finally got a positive credit decision from one of the two banks we applied to, so I started to see the money to fund our redecoration (at least on the horizon... ^^).


***

Kath, nie zapomina się tak szybko! Ja robiłam w naszym mieszkaniu własnoręcznie trzy malowania i po trzecim cztery lata temu powiedziałam, że już więcej wałka do ręki nie biorę, wolę zapłacić fachowcowi, niż znowu się uchetać jak osioł w kieracie...

Myszoptico, ludzie, którym ten świerk rośnie TUŻ przed oknami, pewnie nie są zbyt szczęśliwi. ^^ Ja mam tak podobnie w obecnym mieszkaniu, przed oknami mam las iglasty, bo sąsiad-szaleniec nasadził drzew przez lata i porosły. W sypialni mam zawsze mrok...

Justynko, przenoszę się z Ursynowa na Ochotę, czyli nadal pozostaję po "tamtej" stronie Wisły, z Twojego punktu widzenia. A do wspólnej kawy to jest mi blisko skądkolwiek. *^v^*

Lauro, mogę Ci obiecać różne rzeczy, a farbą po uszy mogę się upaprać choćby dziś ^^, ale zapachu lawendy przy mnie nie uświadczysz... Nie wiem, co jest z tą lawendą... Podobno uspokaja, pomaga zasypiać, itd, mnie doprowadza do szału, po prostu nie znoszę tego zapachu. Nasturcje, owszem, róże, konwalie, fiołki, frezje, proszę bardzo, tylko nie lawenda! ^^

***

Oto skończony Wiosenny. Ogólnie jestem zadowolona, tylko mam jedno "ale" - wyszedł nieco za krótki, a robiłam zgodnie ze wzorem (może powinnam była robić rozmiar większy?...). Czyli, jest taki na późną wiosnę, kiedy nie trzeba już tak dokładnie okrywać nerek. Oczywiście wrodzone lenistwo powoduje, że nie chce mi się pruć całości (komu by się chciało pruć całość do 1/3 wysokości...) i dorabiać kilku rzędów, więc zostanie taki, jaki jest. *^v^*
Here is the finished Wiosenny cardigan. Generally I'm very happy with how it came out but it is a bit too short, and I followed the pattern directions (maybe I should have chosen the bigger size?...). So, it is not for the early Spring, when you have to keep your hips warm but for a late hot Spring in full bloom. Of course my inborn laziness won't let me frog it and add a few rows (I'd have to frog everything down to 1/3 of it's length), so it stays as it is. *^v^*


Wzór / Pattern: #05 Flower Tied Cardigan by Kim Kotary (Vogue Knitting, Spring/Summer 2006)
Włóczka / Yarn: Elian Klasik (acrylic), 400 g
Druty / Needles: 4 mm


Moja wersja kolorystyczna pasuje mi jak najbardziej, ale przyznam po cichu, że bardzo przemawia do mnie wersja Susiekay, różowo-szara. ^^ Tylko - ja w szarym?...
My colour combination suits me fine but I must quietly admit that I really like the
Susiekay's version, grey-pink mix. ^^ But - me in grey?...

***

A to Motylek i tu muszę powiedzieć, że to jest w 100% strzał w dziesiątkę, kształt jest idealny dla mojej figury a w tym kolorze czuję się bardzo wiosennie, wręcz letnio! *^v^*
And here is my Butterfly and I'm 100% happy with the result, it's perfect for my figure and it feels very Spring-like, even Summer-like! *^v^*



Wzór / Pattern: KnittingInfo.ru
Włóczka / Yarn: Virginia (Anilux, bawełna / cotton), 320 g
Szydełko / Hook: 1,75 mm


Tak wygląda układ opracowany przez Osinki, na różowo zaznaczyłam kształt mojej bluzki, widocznie wybrałam grubszą włóczkę.
Here is the pattern made by the ladies at Russian Osinka forum, in pink I outlined my blouse, I must have chosen the thicker yarn.


***

I mam jeszcze wielką probę o pomoc, bo kompletnie zgłupiałam przy tym wzorze szydełkowym... Czy ktoś mógłby im wytłumaczyć, jak szydełkować według poniższego schematu? Na pierwszy rzut oka wydaje się banalny, ale za chwilę okazuje się, że każde okrążenie składa się z tak jakby dwóch okrążeń... Rozumiem, że zaczynam dziesięcioma oczkami łańcuszka i zamykam je oczkiem ścisłym. Następnie robię trzy oczka łańcuszka, a na nich pęczek z trzech słupków, potem pięć oczek łańcuszka łączących ten element z następnym w kolejności. I tu mam problem: powinnam teraz zrobić znowu potrójny pęczek ze słupków na podwójnym słupku, ale do czego mam je przyłączyć?
Naturalnym byłoby zrobić najpierw w okrążeniu 11 słupków podwójnych, a potem na każdym z nich po jednym potrójnym pęczku, ale tutaj trzeba inaczej... I każdy kolejny rządek też jest jakiś taki podwójny, jak mam zrobić słupek, skoro nie mam go do czego podczepić?...
Help?
Another cry for help with the crochet chart. Could someone explain me how to work according to this chart? It looks easy but when I started to follow it I got stuck at the beginning. I made 10 chain stiches and closed them into a circle. Then I should crochet three chain stitches and attach a bundle consisting of three double crochets on top of them, next I should make five chain stitches. And here comes the problem: now I should make the next three double crochets bundle, but I don't know how I should attach it to the base?
It would be natural to make 11 triple crochets first and in the next round to attach a three double crochets bundle on top of each triple crochet, but here you have to do it somehow different. Every round in this chart is somehow double, but how do I make a crochet when I have nowhere to attach it to?...
Help?


Thursday, March 19, 2009

Wspomnienia / Memories


Odpowiadając na pytania z komentarzy - Co do terminu przeprowadzki, jeszcze nic nie wiemy. Na razie prace idą dość szybko, bo to demolka, ale pewnie przy wykończeniach tempo zwolni nieco, bo szybciej jest wyrwać drzwi z framugą niż potem ładnie i dokładnie wstawić nowe, nie mówiąc już o tynkowaniu i gładzeniu ścian. ^^ Mamy dwa sąsiednie mieszkania na piętrze, sąsiadka po prawo była o remoncie uprzedzona i nie miała obiekcji, chyba na razie nikt się nie skarżył (a wykonano już najgłośniejsze prace).
Czy nie mogę się doczekać? Na razie mogę... *^v^* Bo na razie widzę tylko pył i cegły, i pomarańczowe ściany w sypialni, ale jak mieszkanie zacznie nabierać kształtu, jak ściany się zabielą a podłogi zakafelkują, to pewnie zacznie mi się spieszyć! ^^
Some answers to your comments - As for the possible time to move into the new flat, we have absolutely no idea at this stage. Works have been done quickly to this point, because it was mainly demolishing, and it's easier and quicker to remove the old door than to perfectly place a pair of new ones in their place, not to mention putting plaster and paint on the walls. ^^ We have two neighbours on the floor and one lady was informed about the redecoration (and she didn't mind), but I don't think anyone complained (all the noisiest jobs has been finished already).
Can't I wait to move there? At this moment - I can... *^v^* Because it's still just dust and bricks, and old orange walls in the bedroom, but when the walls get white and smooth, when the floors get covered with tiles, I'll be very eager to move! ^^

Co do okolicy, jest całkiem przyjemna - stare kamienice poprzeplatane nowymi blokami, dużo zieleni wokół domów, zadbane alejki oraz jeden mały i jeden bardzo duży park bardzo blisko domu. Minusem jest ruchliwa ulica, z której samochody słychać cały czas, ale do tego człowiek szybko się przyzwyczaja, w końcu mieszkam w mieście a nie w leśnej głuszy. I będę miała teraz dalej do metra (4 przystanki autobusem), ze starego mieszkania miałam 5 minut spacerkiem, to było bardzo wygodne... ^^
To widok z okna balkonowego (przez brudną szybę, należy to zignorować ^^) - na razie jest mało zieleni, ale wiosną będzie ładny trawnik, zakwitną krzewy i drzewa nabiorą liści. *^v^*
As for the neighbourhood, it's quite all right - there are old and new houses, a lot of lawns and trees around them, nice alleys and one small and one huge park very close to our future flat. The bad side is a very busy street with car noises all around the day, but hey, we live in a city, not in the woods, and such noises are a part of a deal. I'll also have further to the subway (4 bus stops), from the old apartment I had a 5 minute walk and it was very comfortable... ^^
This is the current view from our balcony window (please disregard the dirty glass ^^), it's not very green right now but in Spring the lawn and bushes will flourish and the trees will wear more leaves. *^v^*



***

Motyl skończony, ale na razie nie mam pomysłu, jak go sfotografować na tym zimnie i deszczu... Może w weekend będzie ładniejsza pogoda. Jestem też w trakcie kompletnie niespodziewanego projektu, który jest już na ukończeniu i chyba szybko będzie się nadawał do pokazania. *^v^* Poza tym, zorientowałam się wczoraj, że obiecałam sobie skończyć Wiosenny do pierwszego dnia wiosny, tu już 18 marca, więc odłożyłam szydełko i dziergam plecy na drutach. ^^ Idzie szybko, więc jest szansa na kilka skończonych projektów po weekendzie. ~^v^~
I finished Butterfly but I have no idea how to take photos in this cold and rainy weather... Maybe on weekend there will be some sunshine. I'm also in the middle of a totally unexpected project, which is small so I'll show you the result soon. *^v^* Plus, I realized I promised myself to finish Wiosenny cardigan till the first day of Spring and lats night I found out it's already 18th March, so I switched the crochet hook for the knitting needles and continued to knit the back of it. It's growing quickly so I hope to have several finished projects after the weekend. ~^v^~


Niech mnie ktoś uświadomi, jak robi się na szydełku według takiego schematu? Jak widzę oczka łańcuszka, półsłupki i słupki, to wiem, co robić, a wobec takich linii jakoś jestem zagubiona... I w ogóle - czy najpierw robi się linie poprzeczne czy te przecinające?...
Could someone explain to me how you crochet according to such chart?
When I see symbols for chains, single crochet, ect, I know what to do, and here there are lines, long ones and the ones crossing them over, I'm lost...


***

A na koniec - trochę wspomnień. Kiedy poznałam mojego męża, a było to prawie 17 lat temu (kiedy mieliśmy po 17 lat! *^v^*), używał wtedy pięknego zapachu Axe Marine. Niby nic szczególnego, zwykły dezodorant za kilka złotych, ale była w nim nuta słodyczy i ostre tony, była melancholia, były letnie wieczory pod namiotem, szczenięce zauroczenie, pierwsze pocałunki. Przynajmniej tak to teraz pamiętam! *^v^*
And some memories from the past. When I met my future husband, and it was almost 17 years ago (when we were 17! *^v^*), he was using a beautiful Axe Marine perfumes. It wasn't anything fancy, just a deodorant for a couple of zlotys, but there were sweet and sharper tones in it, there was a melancholy, Summer evenings, calf love, first kisses. At least that's how I remember it now! *^v^*

Potem Axe Marine zniknął z półek, widocznie firma postanowiła skończyć produkcję tego zapachu i bardzo żałowaliśmy, że tak się stało, bo dla nas miał on wymiar kosmiczny, był tłem dla pięknych wspomnień. Robert wypróbował w międzyczasie różne perfumy i dezodoranty i po latach znowu wrócił do Axe, tym razem wybierając model Vice. I właśnie dowiedziałam się, że Axe zaczyna promocję nowego zapachu, Dark Temptation, który ma mieć czekoladowe nuty. ^^ Na pewno przetestujemy ten zapach! *^v^*
Then Axe Marine disappeared from the shelves, it was discontinued and we were really sorry because it was special for us, it was a trigger of many happy memories. Over the years Robert tried many perfumes and came back to Axe, this time - Vice. And now I found out that Axe company is going to launch soon a new product called Dark Temptation, with some chocolate undertones. ^^ We definitely will try it out! *^v^*



Monday, March 16, 2009

Pech / Bad luck

W czwartek umówiłam się z Fiubzdziu, która odwiedzała Warszawę, że w sobotę spotkamy na się kawę i ploty.
W piątek zaczął mi się ostry atak anginowy, migdałki w rozpadzie, kaszel i generalnie klapa!... Oczywiście w sobotę byłam nie do życia i cały dzień spędziłam w domu.
Co zaowocowało tym, że prawie skończyłam
Motyla, mam jeszcze kilka elementów do wydziergania i obrobienie całości. Tylko, jak ja się Wam w nim pokażę, przy tej pogodzie?... (znowu jest zimno i pada)

On Thursday I exchanged emails with Fiubzdziu, who was visiting Warsaw on Saturday, and we decided to meet to chat and drink a cup of coffee.
On Friday I had a strong attack of tonsillitis and cough, and generally felt terrible, so of course on Saturday I stayed at home!
Which resulted in almost finished Butterfly, I still have several elements to crochet but I was wondering how I'm going to show it to you, it's cold and rainy again...

Dla zainteresowanych: tutaj jest link do dyskusji (i wzorów) nad Motylem na rosyjskim forum Knitting Info, a na Osince znalazłam wątek poświęcony szydełkowej chuście "Medallion Medley" Nicky Epstein, którą pokazywałam w poprzednim wpisie.
For anyone interested: here is the link to a discussion about the Butterfly top on the Russian forum Knitting Info, I also found the discussion about the Nicky Epstein's "Medallion Medley" shawl I showed you in my last post.

Sprężyno, to ciekawe, co mówisz o Virginii, płaciłam za nią normalną stawkę, a tu drugi gatunek... Ponieważ Motyl składa się z wielu małych kawałków, to kilka tych supełków ominęłam, a inne jakoś weszły w słupki i mam nadzieję, że nie powyłażą za bardzo. Drugi motek miał już tylko jeden supeł, trzeci też wydaje się normalny.


Wczoraj ubrałam się ciepło i pojechaliśmy do nowego mieszkania obejrzeć, jak elektrycy zinterpretowali nasze naskrobane ołówkiem na ścianach kontakty.
Yesterday I put on some warm clothes and we went to the new flat to check how the electricians interpreted our drawings on the walls meaning the places to put electric contacts.

Atak szalonego elektryka! *^v^*
Here is the attack of the crazy electrician! *^v^*



A potem przeszliśmy się jeszcze na krótki spacer po okolicy i napotkaliśmy takie stworzenia:
And then we went for a short walk in the neighbourhood and met some
creatures:








Acha, i żeby tradycji stało się zadość, że jak wszyscy, to babcia też, to w sobotę na osłodę choroby listonosz przyniósł mi paczkę z Zamotane, a w niej m.in. ciemno-różową pudrową Lunę! *^v^* Będzie z niej prawdopodobnie płaszczyk z Rebecci.
In order to join many other Polish knitters I also ordered (and received on Saturday ^^) the antique pink yarn Luna! *^v^* I'm probably going to turn it into a coat from Rebecca.