Mam pytanie - czy można uprać łosie (w pralce albo ręcznie)?
I have a question - can you wash the moose (by hand or in a washing machine)?
Mam trzy pluszowe łosie, kupione na promie do Szwecji, oczywiście dawno już poobcinałam im metki i nie wiem, czy wolno je moczyć, a są koszmarnie zakurzone i poza wytrzepaniem chętnie bym je odświeżyła na mokro. *^v^*
I have three toy mooses bought on the ferry to Sweden and of course I got rid of all the washing instructions so I don't know if I can put them in the water, they are terribly dusty and apart from a good beating I gave them on a balcony to remove all the dust I would love to wet refresh them. *^v^*
Dzisiaj byłam u lekarza i robiłam echo serca, które wyszło bardzo dobrze, więc zaczęłam wiosenne porzadki bez strachu, że nagle padnę na zawał przy myciu okien.^^ Jutro idę z tymi wynikami do kardiologa i zapytam, co robimy dalej, bo moje szybkie męczenie trwa, a skoro serce mam zdrowe, to już sama nie wiem...
Today I've been to a doctor's for an echocardiography, which turned out very good so I started the Spring cleaning without being scared of possible heart attach while cleaning the windows. ^^ Tomorrow I'm going to a cardiologist to ask what to do next because in spite of the good results I'm still getting tired very quickly, and I'm lost what to check next...
A teraz przejdźmy to tematu naszego wpisu - uwielbiam kimchi, czyli koreańską kiszoną ostrą kapustę. Mogłabym ją jeść codziennie, ale nie mogę przecież ciągle biegać do restauracji, a kimchi dostępna w sklepach azjatyckich jest mała, droga i smakuje puszką. Najlepsza jest zapewne świeżo ukiszona, taka, jaką w lutym jedliśmy w restauracji Akasaka - smakowała jakby była wyjęta prosto z beczki. ^^
Na pomoc przyszedł mi warszawski restaurator Piotr Przykaza, który po pierwsze ma koreańską żonę, a po drugie - prowadzi program na Kuchnia.tv (beznadziejny, ale akurat jeden odcinek mi się przydał! ^^) i w nim właśnie pokazał, jak robi się prawdziwe kimchi. Nie myśląc długo zabrałam się do kiszenia. *^v^*
And now let's talk about the subject of this post - I love kimchi, which is a Korean hot pickled cabbage. I could eat it every day but I cannot visit restaurants so often and kimchi avaiable in the Asian food shops is small, expensive and tastes like a tin can it comes in. The best is probably the one straight from the barrel it was marinating in, we ate it this February in the Korean restaurant. ^^
My solution was very easy - I watched the culinary programme on Kuchnia Channel by the Warsaw restaurant owner Piotr Przykaza, who has a Korean wife and in his tv series about cooking (terrible, but one episode was useful for me! ^^) he showed how to make kimchi. I took to it straight away. *^v^*
Pierwszy etap polega na zalaniu pokrojonej w ćwiartki kapusty pekińskiej roztworem wody z solą (1 l wody/200g soli) i pozostawieniu jej na 8-12 godzin. Zrobiłam to na noc, a rano zabrałam się do płukania kapusty - muszę przyznać, że już na tym etapie wydzielała intensywny (ale nie nieprzyjemny) zapach kiszonki. ^^
The first stage is to cut the Chinese cabbage in quarters and soak it in water with salt (1 l water/200g salt), leaving it for 8-12 hours. I did it overnight and in the morning I rinsed the cabbage thoroughly - I must admit it already had quite a strong smell of a pickle (not unpleasant at all). ^^
Następnie natarłam kapustę mieszanką przypraw (przepis: tutaj - koniecznie używajcie gumowych rękawic!), ułożyłam w glinianych garnku, docisnęłam kamieniem i zawinąwszy garnek ściśle folią spożywczą zapomniałam o nim na 2 tygodnie.
Next I covered it with spices (recipe: here - remember to use rubber gloves!), I put the cabbage pieces in the clay pot, placed the heavy stone on top and wrapped the pot tightly with a cling film. Then I forgot about it for two weeks.
Powiem szczerze przez te dwa tygodnie z niepokojem spoglądałam na garnek, stojący w kuchni na podłodze, i obwąchiwałam go niczym pies gończy, bo było powiedziane, że kimchi podczas kiszenia strasznie śmierdzi. Moja nie śmierdziała. To znaczy, spod warstwy folii spożywczej wydobywał się lekki zapaszek, ale folia była szczelna więc tragedii nie było. Jednak z odpakowaniem gotowej kapusty wyszłam na balkon... ^^
I must admit that I was a bit anxious duing those two weeks and I smelled the pot (which I placed on the kitchen floor) like a hunting dog, because Mr. Przykaza said kimchi smells awfully while marinating. Mine didn't. I mean, there was some faint scent coming from under the cling film but it was really tight and nothing was coming out. But when I could already unpack the cabbage, I went out to my balcony... ^^
I tu okazało się, że czeka mnie niemiła niespodzianka, wierzchnia warstwa jest lekko pokryta pleśnią...
Mimo, że pod spodem była cudownie pachnąca i smacznie wyglądająca ukiszona kimchi, wyrzuciłam wszystko do kosza. Co było błędem, bo po konsultacji z ojcem dowiedziałam się, że nasza swojska kapusta kiszona też potrafi tak górą nieco spleśnieć podczas kiszenia, trzeba wtedy zebrać pleśń i przetrzeć wierzch gorącą wodą, a reszta jest nadal dobra.
And here was an unpleasant surprise, the top layer was slightly covered with mold...
Although the lower layers were clean and smelled beautifully and looked yummy, I thrown everything away. Which was a mistake because when I consulted the problem with my father he told me that during the process of marinating the traditional Polish cabbage something similar can happen and all you have to do is to remove the mold and clean the top layer with some hot water.
Kupiłam zatem drugą kapustę i jeszcze raz nastawiłam do ukiszenia, wyparzyłam wrzątkiem garnek i kamień, i tym razem - żadnej pleśni, pełen sukces! *^v^* Nie jest pomarańczowa, bo nie zasypałam jej chilli w proszku tylko dodałam świeże pokrojone strączki, ale poza tym jest dokładnie taka, jaka powinna - ostra, słona i kwaskowa (moje ulubione smaki! ^^). Teraz w słoiku w lodówce czeka na swoje przeznaczenie - ostrą zupę koreańską.
Polecam miłośnikom kimchi! ~^v^~
So, I bought another Chinese cabbage and started again, this time I thoroughly cleaned the clay pot and the stone with boiling water and this time - no mold and a full success! *^v^* It's not orange because I used a fresh hot pepper chopped instead of the powdered one, but apart from that it's exactly how it should be - hot, salty and sour (my favourite flavours! ^^). Now it's in the jar in the fridge, waiting for its destiny - the hot Korean soup.
I highly reccomend to anyone who loves kimchi! ~^v^~
I have a question - can you wash the moose (by hand or in a washing machine)?
Mam trzy pluszowe łosie, kupione na promie do Szwecji, oczywiście dawno już poobcinałam im metki i nie wiem, czy wolno je moczyć, a są koszmarnie zakurzone i poza wytrzepaniem chętnie bym je odświeżyła na mokro. *^v^*
I have three toy mooses bought on the ferry to Sweden and of course I got rid of all the washing instructions so I don't know if I can put them in the water, they are terribly dusty and apart from a good beating I gave them on a balcony to remove all the dust I would love to wet refresh them. *^v^*
Dzisiaj byłam u lekarza i robiłam echo serca, które wyszło bardzo dobrze, więc zaczęłam wiosenne porzadki bez strachu, że nagle padnę na zawał przy myciu okien.^^ Jutro idę z tymi wynikami do kardiologa i zapytam, co robimy dalej, bo moje szybkie męczenie trwa, a skoro serce mam zdrowe, to już sama nie wiem...
Today I've been to a doctor's for an echocardiography, which turned out very good so I started the Spring cleaning without being scared of possible heart attach while cleaning the windows. ^^ Tomorrow I'm going to a cardiologist to ask what to do next because in spite of the good results I'm still getting tired very quickly, and I'm lost what to check next...
***
A teraz przejdźmy to tematu naszego wpisu - uwielbiam kimchi, czyli koreańską kiszoną ostrą kapustę. Mogłabym ją jeść codziennie, ale nie mogę przecież ciągle biegać do restauracji, a kimchi dostępna w sklepach azjatyckich jest mała, droga i smakuje puszką. Najlepsza jest zapewne świeżo ukiszona, taka, jaką w lutym jedliśmy w restauracji Akasaka - smakowała jakby była wyjęta prosto z beczki. ^^
Na pomoc przyszedł mi warszawski restaurator Piotr Przykaza, który po pierwsze ma koreańską żonę, a po drugie - prowadzi program na Kuchnia.tv (beznadziejny, ale akurat jeden odcinek mi się przydał! ^^) i w nim właśnie pokazał, jak robi się prawdziwe kimchi. Nie myśląc długo zabrałam się do kiszenia. *^v^*
And now let's talk about the subject of this post - I love kimchi, which is a Korean hot pickled cabbage. I could eat it every day but I cannot visit restaurants so often and kimchi avaiable in the Asian food shops is small, expensive and tastes like a tin can it comes in. The best is probably the one straight from the barrel it was marinating in, we ate it this February in the Korean restaurant. ^^
My solution was very easy - I watched the culinary programme on Kuchnia Channel by the Warsaw restaurant owner Piotr Przykaza, who has a Korean wife and in his tv series about cooking (terrible, but one episode was useful for me! ^^) he showed how to make kimchi. I took to it straight away. *^v^*
Pierwszy etap polega na zalaniu pokrojonej w ćwiartki kapusty pekińskiej roztworem wody z solą (1 l wody/200g soli) i pozostawieniu jej na 8-12 godzin. Zrobiłam to na noc, a rano zabrałam się do płukania kapusty - muszę przyznać, że już na tym etapie wydzielała intensywny (ale nie nieprzyjemny) zapach kiszonki. ^^
The first stage is to cut the Chinese cabbage in quarters and soak it in water with salt (1 l water/200g salt), leaving it for 8-12 hours. I did it overnight and in the morning I rinsed the cabbage thoroughly - I must admit it already had quite a strong smell of a pickle (not unpleasant at all). ^^
Następnie natarłam kapustę mieszanką przypraw (przepis: tutaj - koniecznie używajcie gumowych rękawic!), ułożyłam w glinianych garnku, docisnęłam kamieniem i zawinąwszy garnek ściśle folią spożywczą zapomniałam o nim na 2 tygodnie.
Next I covered it with spices (recipe: here - remember to use rubber gloves!), I put the cabbage pieces in the clay pot, placed the heavy stone on top and wrapped the pot tightly with a cling film. Then I forgot about it for two weeks.
Powiem szczerze przez te dwa tygodnie z niepokojem spoglądałam na garnek, stojący w kuchni na podłodze, i obwąchiwałam go niczym pies gończy, bo było powiedziane, że kimchi podczas kiszenia strasznie śmierdzi. Moja nie śmierdziała. To znaczy, spod warstwy folii spożywczej wydobywał się lekki zapaszek, ale folia była szczelna więc tragedii nie było. Jednak z odpakowaniem gotowej kapusty wyszłam na balkon... ^^
I must admit that I was a bit anxious duing those two weeks and I smelled the pot (which I placed on the kitchen floor) like a hunting dog, because Mr. Przykaza said kimchi smells awfully while marinating. Mine didn't. I mean, there was some faint scent coming from under the cling film but it was really tight and nothing was coming out. But when I could already unpack the cabbage, I went out to my balcony... ^^
I tu okazało się, że czeka mnie niemiła niespodzianka, wierzchnia warstwa jest lekko pokryta pleśnią...
Mimo, że pod spodem była cudownie pachnąca i smacznie wyglądająca ukiszona kimchi, wyrzuciłam wszystko do kosza. Co było błędem, bo po konsultacji z ojcem dowiedziałam się, że nasza swojska kapusta kiszona też potrafi tak górą nieco spleśnieć podczas kiszenia, trzeba wtedy zebrać pleśń i przetrzeć wierzch gorącą wodą, a reszta jest nadal dobra.
And here was an unpleasant surprise, the top layer was slightly covered with mold...
Although the lower layers were clean and smelled beautifully and looked yummy, I thrown everything away. Which was a mistake because when I consulted the problem with my father he told me that during the process of marinating the traditional Polish cabbage something similar can happen and all you have to do is to remove the mold and clean the top layer with some hot water.
Kupiłam zatem drugą kapustę i jeszcze raz nastawiłam do ukiszenia, wyparzyłam wrzątkiem garnek i kamień, i tym razem - żadnej pleśni, pełen sukces! *^v^* Nie jest pomarańczowa, bo nie zasypałam jej chilli w proszku tylko dodałam świeże pokrojone strączki, ale poza tym jest dokładnie taka, jaka powinna - ostra, słona i kwaskowa (moje ulubione smaki! ^^). Teraz w słoiku w lodówce czeka na swoje przeznaczenie - ostrą zupę koreańską.
Polecam miłośnikom kimchi! ~^v^~
So, I bought another Chinese cabbage and started again, this time I thoroughly cleaned the clay pot and the stone with boiling water and this time - no mold and a full success! *^v^* It's not orange because I used a fresh hot pepper chopped instead of the powdered one, but apart from that it's exactly how it should be - hot, salty and sour (my favourite flavours! ^^). Now it's in the jar in the fridge, waiting for its destiny - the hot Korean soup.
I highly reccomend to anyone who loves kimchi! ~^v^~