Słuchałyście już "Lesia" dołączonego do listopadowego Bluszcza? Włączyłam go dziś sobie podczas produkcji gołabków, bo wiadomo - ręce miałam zajęte, ale uszy swobodne. Jakie są Wasze opinie?
Moim zdanem - marne.
Zaadaptowano tylko dwa mocno okrojone epizody - zamordowanie personalnej i konkurs architektoniczny. Niestety, bronią się tylko Kowalewski i Zborowski, Zamachowski jako Lesio jest drewniany, tak samo, jak Stenka. Nie zamierzam kupować kolejnych słuchowisk, pozostanę przy czytaniu mojej ukochanej Chmielewskiej na własną rękę. ^^
Pokazuję skończone plecy Leśnych Opowieści. Podniosłam całość tuż pod biust, czego nie widać na manekinie, ale na mnie tak. ^^ Jeszcze nie wiem, co zrobię z kołnierzem, dopiero zaczęłam obydwa przody więc mam trochę czasu do namysłu. Nie wiem też, czy będę robić boczne kliny, kiedy skończę przody zszyję je częściowo z tyłem i wtedy się okaże, jak sweter układa mi się na biodrach i czy potrzeba dodatkowych wstawek.
Here is the back of the Woodland Stories. I raised it under the bust, which is not too obvious looking at the manequin, but it it visible on me. ^^ I haven't decided yet what to do with the collar, but there's still time because I started both fronts last night and I'm on the 10th row. I still don't know whether I'm going to knit the side gores, it will be decided when I finish the fronts and connect them with the back.
Kath, od Windowsa trzymam się z daleka od ponad roku i bardzo sobie chwalę Ubuntu! Lalka na razie znowu mi się odaliła, fundusze poszły na życie, ech... Pewnie to tak będzie, że skarbonka będzie mi się napełniać i opróżniać, w końcu to nie jest zakup pierwszej potrzeby, a jeść trzeba (albo mieć prąd, muszę przecież mieć dostęp do sieci i blogów! *^v^*).
Myriam, I love that one, too! It's from Verena, 04 2008.
Opakowana, masz rację, notebook'i są chyba małe, więc ja mam laptopa, jest całkiem spory. ^^ Też mam osobną myszę, tak jest wygodniej! Fryzura nadal mnie trochę wkurza, ale już mam nowy nawyk - mierzwienia sobie włosów na wszystkie strony. I po myciu stawiam sobie kłaczki na żel na zasadzie "piorun w szczypiorek", więc nie jestem nudnie ulizana. *^v^*
W ogóle cała książka jest genialna, chyba stanę się wielką wielbicielką pani Stefanii! *^v^*
Moim zdanem - marne.
Zaadaptowano tylko dwa mocno okrojone epizody - zamordowanie personalnej i konkurs architektoniczny. Niestety, bronią się tylko Kowalewski i Zborowski, Zamachowski jako Lesio jest drewniany, tak samo, jak Stenka. Nie zamierzam kupować kolejnych słuchowisk, pozostanę przy czytaniu mojej ukochanej Chmielewskiej na własną rękę. ^^
***
Pokazuję skończone plecy Leśnych Opowieści. Podniosłam całość tuż pod biust, czego nie widać na manekinie, ale na mnie tak. ^^ Jeszcze nie wiem, co zrobię z kołnierzem, dopiero zaczęłam obydwa przody więc mam trochę czasu do namysłu. Nie wiem też, czy będę robić boczne kliny, kiedy skończę przody zszyję je częściowo z tyłem i wtedy się okaże, jak sweter układa mi się na biodrach i czy potrzeba dodatkowych wstawek.
Here is the back of the Woodland Stories. I raised it under the bust, which is not too obvious looking at the manequin, but it it visible on me. ^^ I haven't decided yet what to do with the collar, but there's still time because I started both fronts last night and I'm on the 10th row. I still don't know whether I'm going to knit the side gores, it will be decided when I finish the fronts and connect them with the back.
***
Kath, od Windowsa trzymam się z daleka od ponad roku i bardzo sobie chwalę Ubuntu! Lalka na razie znowu mi się odaliła, fundusze poszły na życie, ech... Pewnie to tak będzie, że skarbonka będzie mi się napełniać i opróżniać, w końcu to nie jest zakup pierwszej potrzeby, a jeść trzeba (albo mieć prąd, muszę przecież mieć dostęp do sieci i blogów! *^v^*).
Myriam, I love that one, too! It's from Verena, 04 2008.
Opakowana, masz rację, notebook'i są chyba małe, więc ja mam laptopa, jest całkiem spory. ^^ Też mam osobną myszę, tak jest wygodniej! Fryzura nadal mnie trochę wkurza, ale już mam nowy nawyk - mierzwienia sobie włosów na wszystkie strony. I po myciu stawiam sobie kłaczki na żel na zasadzie "piorun w szczypiorek", więc nie jestem nudnie ulizana. *^v^*
***
Zaczytuję się obecnie w autobiografii Stefanii Grodzieńskiej "Nie ma się z czego śmiać" i takie genialne zdanie znalazłam:
W żadnym wypadku nie można mnie nazwać "orłem kulinarnym". Orzeł kulinarny to nie ptak do zjedzenia na wzór bażanta, ale kura domowa, która potrafi takiego bażanta przyrządzić. Niech żadna prawdziwa Pani Domu nie poczuje się urażona, w moich ustach "kura domowa" to pełen podziwu komplement!
W ogóle cała książka jest genialna, chyba stanę się wielką wielbicielką pani Stefanii! *^v^*
Leśne Opowieści będą cuuudne :-) Będziesz jeszcze te żury jakoś blokować, żeby bardziej regularnie się układały? Ja jestem wielbicielką p. Grodzieńskiej od dawna - to prawdziwa dama, a przy tym ma niezwykłe poczucie humoru i niezwykłą umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi, nawet z takimi, od których różnią je 2 pokolenia :-)
ReplyDeleteJako poniekąd fachowiec (buhahaha) wklejam:
ReplyDeletePoczątkowo istniał umowny podział komputerów przenośnych pomiędzy laptop (większy i cięższy) oraz notebook (wymowa nołtbuk, mniejszy i łatwiejszy do przenoszenia). W chwili obecnej obydwa te określenia funkcjonują wymiennie.
Dla mnie mniejsze maleństwo to palmtop (mialam kiedys takie w łapkach, nazywało się chyb Cassiopeia i strasznie sie pisało na tej małej klawiaturce.
Żakiecik/płaszczyk cudny!!!! Rzeczywiście na manekinie nie wyglada na empire (tak wysoko ma być?)
Kura domowa - to brzmi dumnie. Perfekcyjna również. Niestety daleko mi do niej - na razie posiadam w domu jedynie "Pojemnik perfekcyjnej". Poważnie - tak go w domu nazywamy:)
Tyl wyglada smakowicie!!!
ReplyDeleteS.G. - tez swietna...styl i jezyk podobny bardzo do Twojej (i mojej) innej ulubionej autorki ;))), kobieta z klasa i pomyslami niezgorszymi ;)))
a teraz zachcialo mi sie golabkow...pppppffff!
Hej. Dzięki za utwierdzenie mnie, że szkoda wydać te 10 zł na "Bluszcz" ze słuchowiskiem. Stałam w saloniku parę minut trzymając w ręce gazetę i dumając. NIe kupiłam i chyba dobrze zrobiłam. A ten zielony sweter, to jak tunika, świetny, od jakiegoś czasu podglądam Twoje ręczne robótki, podziwiam za cierpliwość i za efekty. Mi z rąk druty i szydełko lecą. Ale bardzo mi się te ręczne robótki podobają. A Lalki sa boskie, pooglądałam je "ze wszystkich stron", są przeurocze. Też chciałabym jakąś sobie sprezentować ;))
ReplyDeleteBluszcz mam - nie przeczytałam do końca poprzedniego, jest już następny. Szkoda, że jeszcze na dobre nie zaczęli, a już lecą na łatwiznę. Sweter imponujący tylko skąd ta nazwa? Ta zieleń z lasem zupełnie mi się nie kojarzy.
ReplyDeleteKalina
A Grodzieńską też się niedawno zachwycałam.
Tył bardzo mi się podoba( i kolor, i ażury) czekam z niecierpliwością na resztę. P. Grodzieńska jest świetna i ma podobne porównania do ukochanej Chmielewskiej. Ja też kupiłam gazetę ze słuchowiskiem ale jeszcze nie słuchałam. Teraz to aż się boję. Ja mam na razie doła-giganta , mam nadzieję że szybko mi minie. Pozdrawiam cieplutko.
ReplyDeletebardzo ladny model..a u ciebie wszystkie prezentuja sie najlepiej na tobie:))...pieknie sie zapowiada..z bluszczem sama nie wiem...pierwszego nie mialam czasu przeczytac ..moze to wina tego,ze lubie czytac wszystko od poczatku do konca bez przeskakiwania i pewnie cos na poczatku mnie przystopowalo i tak juz zostalo wiec nie wiem czy kupie drugi numer..pozdrawiam ania
ReplyDeleteTył wyglądana na prawdę zachwycająco! Nie mogę się doczekać efektu końcowego.
ReplyDeleteChmielewską także zdecydowanie wolę czytać :) Słuchowisko bardzo mizerne :(
ReplyDeleteSweter wprost bajeczny :) :) :)
Czytałam dwie książki z felietonami Stefanii Grodzieńskiej - obłędna kobieta :)
Simply put...WOW! amazing piece of work you are doing!
ReplyDeleteWOW! Your woodland stories is amazing-i can't wait to see the finsihed piece-the back alone looks great. LOL i didnt realize it was so long-it's going to be a great piece!
ReplyDeleteThanks for telling me what mag the sweater was in :)