To z krówki, którą dzisiaj zjadłam! =^o^=
It's the candy wrapper from the candy I ate today - it says "Discover the sweetness"! =^o^=
Wiedziałyście, że włóczka zamieniona z postaci kłębków w swetry zaczyna zajmować miejsce w szafie z ubraniami?!... Też coś! Myślałam, że tak mi ładnie będzie znikać i zwalniać miejsce na nowe kłębki, a tu taka niespodzianka... *^v^*
Did you know that yarn that changed its form from skeins into sweaters suddenly started to occupy space in my wardrobe?!... Who would have thought! I was sure that it would just disappear and make space for more skeins, and here is such a surprise...
*^v^*
Plecy Candy skończone, ale niestety musiałam domówić jeden motek włóczki na przód, i tak skończyło się moje niezamawianie włóczki w listopadzie. ^^ Poza tym pomyliłam się w warkoczu i dwukrotnie musiałam pruć część warkoczową o kilka rzędów w dół (raz 10, raz 4...), żeby obrócić warkocz we właściwą stronę...
The back of Candy's finished, but unfortunately I had to order a skein of yarn for the front, and here how it goes my not buying yarn in November. ^^ I made some mistakes in the cables twice and I had to frog the cable part (10 rows and 4 rows...), to turn the cable the correct way...
Dalej będzie osobiście i nierobótkowo, bo muszę się wygadać, można opuścić ten paragraf. ^^
From this point it's personal and not about crafts, because I have to talk about something, you can skip this paragraph. ^^
Dostaliśmy propozycję mieszkaniową od ojca Roberta - być może pamiętacie, jak wspominałam, że kupił on dom na północy Polski i tam się przeprowadził, ale w Warszawie zostało mu mieszkanie. Nie może go sprzedać, bo jest ono zabezpieczeniem kredytu na dom, i nie chce się bawić w wynajem, bo do tego to trzeba być na miejscu, doglądać, spotykać się z najemcą, a oni mieszkają 300 km stąd. Teściowie wiedzą o naszych zawirowaniach mieszkaniowych, o marzeniach o większym lokum, i właśnie w tę środę ojciec zaproponował nam, żebyśmy się tam przeprowadzili. Co więcej, to jest propozycja "na zawsze", bo oni do Warszawy na pewno nie wrócą (też bym stamtąd nie wracała! *^v^*), Robert jest jedynakiem więc i tak kiedyś to mieszkanie trafiłoby do niego, no, i dostaliśmy zapewnienie, że możemy w nim przeprowadzić remont zupełnie po swojemu (a w ogóle część rzeczy jest już wyremontowana lub kupiona, więc odpada duża część kosztów!).
We got an apartment proposal from Robert's Father - you may remember that he bought a house in the North of Poland and they moved there, but they also have a flat in Warsaw. It cannot be sold (it's a bank's cover for the credit for the house), and they do not want to rent it because they live 300 km away from here and cannot look after the flat, meet the tennats, ect. They know about our living problems, about the dreams of bigger apartment and last Wednesday my FiL proposed us to move to their flat. What's more, it would be the "for ever" proposal, because first, they do not intend to move back to Warsaw (I wouldn't either, in their place! *^v^*), Robert is the only child so it would eventually be his anyway and we got permission to renovate the flat absolutely in our style (what's more, part of the renovating job has been done not so long ago and many things/materials are already bought and waiting).
No i od kilku dni bijemy się z myślami. Tamto mieszkanie ma w stosunku do obecnego kilka zalet i kilka wad. Ma trzy pokoje (byłaby pracownia, yu-huu! ^^), ale pomieszczenia są mniejsze, szczególnie pokój dzienny. Za to ma wielką piwnicę. Robert miałby dalej do pracy (ale nie tragicznie daleko ^^). Za to gros pracy remontowej jest już wykonane (wbudowane szafy, nowe meble), materiały kupione (panele, kafelki) i np.: kuchnia jest wyposażona w nowoczesny sprzęt, bo ojciec i Teściowa II lubią dobrze zjeść i wygodnie gotować.
Balkon jest mniejszy on naszego (to nie sztuka, mamy wielką lodżię!), ale naszego balkonu w zasadzie używamy tylko do składowania różnych rzeczy, a tam mielibyśmy na to pracownię i dużą piwnicę, a na balkonie mogłabym mieć kwiaty. ^^
We've been struggling with pros and cons for the last few days.
That flat has some pluses and minuses compared to the one we live in currently. There are three rooms there (we'd have a craft room, yikes! ^^), but they are smaller, especially the living room. But there is a huge basement. Robert would travel to work a bit longer (but it's not the other end of the city ^^). Most of the redecoration job has been done (built-in wardrobes, new furniture), materials bought (floors, tiles) and e.g.: kitchen appliances are new and of really good quality because my Parents-in-Law like to eat well and cook comfortably.
The balcony there is smaller than ours (it's not that difficult, we have a huge balcony!), but we use it here only for storage and in the new flat we would have a craft room and a big basement for that.
Największym problemem byłby kot - kicia jest za stara na przyzwyczajanie jej do niewychodzenia na dwór (to pierwsze piętro), a ja nie wyobrażam sobie rozstania z moją kotusią...
The biggest issue is the cat - our kitty is too old to getting used to not going out (the flat is on the first floor, ours is on the ground floor), and I cannot imagine leaving her behind...
Musimy pojechać tam w weekend, dokładnie obejrzeć mieszkanie pod naszym kątem, wymierzyć, zastanowić się nad ewentualnymi przeróbkami, podjąć jakąś decyzję. Nie ma na razie pośpiechu, i tak przeprowadzalibyśmy się tam na wiosnę przyszłego roku, po remoncie.
Zadaję sobie pytanie, czy chciałabym tam mieszkać i rozważając różne tego aspekty - chyba tak... (Są miejsca, do których nie przeprowadziłabym się, nawet za dopłatą.) Byłaby to na pewno duża odmiana, coś byśmy zyskali a coś stracili, ale może to jest szansa na jakiś krok naprzód?
We have to go there on weekend, see everything from the perspective of living there permanently, measure the rooms, think about the possible redecoration, make up our minds. There is no rush and we would probably move there next Spring, after the renovation.
I ask myself whether I would like to live there, taking all the pros and cons into consideration and - I guess so... (There are places I would never ever wanted to live, even if I was paid to do that!) It would definitely be a big change, we would gain something and loose something, but maybe it would be some step forward in our lives?
Może jednak coś robótkowego ^^ - przeglądając Ravelry trafiłam na świetną niemiecką stronę z darmowymi wzorami, Initiative Handarbeit, mnie szczególnie przypadły do gustu takie projekty:
Maybe something crafty after all ^^ - going through Ravelry I found a great German site with free knitting patterns, Initiative Handarbeit, I liked those three best:
I wyszedł już grudniowy numer "Zwierciadła" (znowu wracają do głupiego zwyczaju wydawania numeru z następnego miesiąca tydzień przed końcem poprzedniego, blech...) i jako dodatek jest kalendarzyk na przyszły rok z cudną okładką. Ta okładka to będzie mój przyczynek do Listopada - Miesiąca Zwalczania Schematów, bo jednym z moich schematów myślowych jest przekonanie, że nie lubię koloru brązowego. Poużywam tego kalendarzyka i zobaczymy. *^v^*
I bought today December issue of the "Mirror" magazine (there is a stupid tendency to issue a magazine dated for the next month a week or even earlier back into the previous month...), and they gave away the 2009 calendar in some beautiful covers. It will be my task for the Month of Fighting the Schemes because I believe I don't like brown colour. I'm going to use this calendar and see if it's true. *^v^*
Kath, fajnie by wyglądał, bo Ultra Kasmir jest bardziej włochaty niż Samara, taki podobny do tej włóczki na zdjęciu. Nie kupowałam włóczki ze względu na dziurę budżetową (nie ogólnokrajową, tylko domową ^^), ale właśnie musiałam dokupić motek Samary, he, he...
E.milio, Vivian bardzo mi się podoba na modelce, ale ja go zrobię, jak znowu wróci moja talia osy, ach, gdzież ona, gdzie?... ^^ (w planach na wiosnę!)
Wiedziałam, że ktoś w końcu zapyta o szydełko... *^v^* Kalina, na razie służy mi do przerabiania warkoczy, ale mam co do niego plany, tylko muszę kupić bawełenkę. ^^
Matyldo, najśmieszniejsze jest to (albo może wcale nie śmieszne...), że ja część sweterków robię dla samego faktu ich robienia, żeby zobaczyć, czy wyjdą mi tak, jak na zdjęciu, a potem lądują w szafie. To głupie, wiem, i ostatnio staram się wybierać fasony, które naprawdę zamierzam nosić. ^^
Krissie, thank you for the link, very inspiring!
Kite Designer, przy Leśnych Opowieściach przekonałam się ostatecznie, że uwielbiam warkocze, za to nie przepadam za ażurami... ^^
Antosiu, spokojnie, jeszcze się taki facet nie urodził, któremu by się chciało pruć robótki! ^^
Myriam, I'm a bit scared because I started to notice more and more interesting designs in the 80-ties style!... ^^
It's the candy wrapper from the candy I ate today - it says "Discover the sweetness"! =^o^=
Wiedziałyście, że włóczka zamieniona z postaci kłębków w swetry zaczyna zajmować miejsce w szafie z ubraniami?!... Też coś! Myślałam, że tak mi ładnie będzie znikać i zwalniać miejsce na nowe kłębki, a tu taka niespodzianka... *^v^*
Did you know that yarn that changed its form from skeins into sweaters suddenly started to occupy space in my wardrobe?!... Who would have thought! I was sure that it would just disappear and make space for more skeins, and here is such a surprise...
*^v^*
Plecy Candy skończone, ale niestety musiałam domówić jeden motek włóczki na przód, i tak skończyło się moje niezamawianie włóczki w listopadzie. ^^ Poza tym pomyliłam się w warkoczu i dwukrotnie musiałam pruć część warkoczową o kilka rzędów w dół (raz 10, raz 4...), żeby obrócić warkocz we właściwą stronę...
The back of Candy's finished, but unfortunately I had to order a skein of yarn for the front, and here how it goes my not buying yarn in November. ^^ I made some mistakes in the cables twice and I had to frog the cable part (10 rows and 4 rows...), to turn the cable the correct way...
***
Dalej będzie osobiście i nierobótkowo, bo muszę się wygadać, można opuścić ten paragraf. ^^
From this point it's personal and not about crafts, because I have to talk about something, you can skip this paragraph. ^^
Dostaliśmy propozycję mieszkaniową od ojca Roberta - być może pamiętacie, jak wspominałam, że kupił on dom na północy Polski i tam się przeprowadził, ale w Warszawie zostało mu mieszkanie. Nie może go sprzedać, bo jest ono zabezpieczeniem kredytu na dom, i nie chce się bawić w wynajem, bo do tego to trzeba być na miejscu, doglądać, spotykać się z najemcą, a oni mieszkają 300 km stąd. Teściowie wiedzą o naszych zawirowaniach mieszkaniowych, o marzeniach o większym lokum, i właśnie w tę środę ojciec zaproponował nam, żebyśmy się tam przeprowadzili. Co więcej, to jest propozycja "na zawsze", bo oni do Warszawy na pewno nie wrócą (też bym stamtąd nie wracała! *^v^*), Robert jest jedynakiem więc i tak kiedyś to mieszkanie trafiłoby do niego, no, i dostaliśmy zapewnienie, że możemy w nim przeprowadzić remont zupełnie po swojemu (a w ogóle część rzeczy jest już wyremontowana lub kupiona, więc odpada duża część kosztów!).
We got an apartment proposal from Robert's Father - you may remember that he bought a house in the North of Poland and they moved there, but they also have a flat in Warsaw. It cannot be sold (it's a bank's cover for the credit for the house), and they do not want to rent it because they live 300 km away from here and cannot look after the flat, meet the tennats, ect. They know about our living problems, about the dreams of bigger apartment and last Wednesday my FiL proposed us to move to their flat. What's more, it would be the "for ever" proposal, because first, they do not intend to move back to Warsaw (I wouldn't either, in their place! *^v^*), Robert is the only child so it would eventually be his anyway and we got permission to renovate the flat absolutely in our style (what's more, part of the renovating job has been done not so long ago and many things/materials are already bought and waiting).
No i od kilku dni bijemy się z myślami. Tamto mieszkanie ma w stosunku do obecnego kilka zalet i kilka wad. Ma trzy pokoje (byłaby pracownia, yu-huu! ^^), ale pomieszczenia są mniejsze, szczególnie pokój dzienny. Za to ma wielką piwnicę. Robert miałby dalej do pracy (ale nie tragicznie daleko ^^). Za to gros pracy remontowej jest już wykonane (wbudowane szafy, nowe meble), materiały kupione (panele, kafelki) i np.: kuchnia jest wyposażona w nowoczesny sprzęt, bo ojciec i Teściowa II lubią dobrze zjeść i wygodnie gotować.
Balkon jest mniejszy on naszego (to nie sztuka, mamy wielką lodżię!), ale naszego balkonu w zasadzie używamy tylko do składowania różnych rzeczy, a tam mielibyśmy na to pracownię i dużą piwnicę, a na balkonie mogłabym mieć kwiaty. ^^
We've been struggling with pros and cons for the last few days.
That flat has some pluses and minuses compared to the one we live in currently. There are three rooms there (we'd have a craft room, yikes! ^^), but they are smaller, especially the living room. But there is a huge basement. Robert would travel to work a bit longer (but it's not the other end of the city ^^). Most of the redecoration job has been done (built-in wardrobes, new furniture), materials bought (floors, tiles) and e.g.: kitchen appliances are new and of really good quality because my Parents-in-Law like to eat well and cook comfortably.
The balcony there is smaller than ours (it's not that difficult, we have a huge balcony!), but we use it here only for storage and in the new flat we would have a craft room and a big basement for that.
Największym problemem byłby kot - kicia jest za stara na przyzwyczajanie jej do niewychodzenia na dwór (to pierwsze piętro), a ja nie wyobrażam sobie rozstania z moją kotusią...
The biggest issue is the cat - our kitty is too old to getting used to not going out (the flat is on the first floor, ours is on the ground floor), and I cannot imagine leaving her behind...
Musimy pojechać tam w weekend, dokładnie obejrzeć mieszkanie pod naszym kątem, wymierzyć, zastanowić się nad ewentualnymi przeróbkami, podjąć jakąś decyzję. Nie ma na razie pośpiechu, i tak przeprowadzalibyśmy się tam na wiosnę przyszłego roku, po remoncie.
Zadaję sobie pytanie, czy chciałabym tam mieszkać i rozważając różne tego aspekty - chyba tak... (Są miejsca, do których nie przeprowadziłabym się, nawet za dopłatą.) Byłaby to na pewno duża odmiana, coś byśmy zyskali a coś stracili, ale może to jest szansa na jakiś krok naprzód?
We have to go there on weekend, see everything from the perspective of living there permanently, measure the rooms, think about the possible redecoration, make up our minds. There is no rush and we would probably move there next Spring, after the renovation.
I ask myself whether I would like to live there, taking all the pros and cons into consideration and - I guess so... (There are places I would never ever wanted to live, even if I was paid to do that!) It would definitely be a big change, we would gain something and loose something, but maybe it would be some step forward in our lives?
***
Może jednak coś robótkowego ^^ - przeglądając Ravelry trafiłam na świetną niemiecką stronę z darmowymi wzorami, Initiative Handarbeit, mnie szczególnie przypadły do gustu takie projekty:
Maybe something crafty after all ^^ - going through Ravelry I found a great German site with free knitting patterns, Initiative Handarbeit, I liked those three best:
***
I wyszedł już grudniowy numer "Zwierciadła" (znowu wracają do głupiego zwyczaju wydawania numeru z następnego miesiąca tydzień przed końcem poprzedniego, blech...) i jako dodatek jest kalendarzyk na przyszły rok z cudną okładką. Ta okładka to będzie mój przyczynek do Listopada - Miesiąca Zwalczania Schematów, bo jednym z moich schematów myślowych jest przekonanie, że nie lubię koloru brązowego. Poużywam tego kalendarzyka i zobaczymy. *^v^*
I bought today December issue of the "Mirror" magazine (there is a stupid tendency to issue a magazine dated for the next month a week or even earlier back into the previous month...), and they gave away the 2009 calendar in some beautiful covers. It will be my task for the Month of Fighting the Schemes because I believe I don't like brown colour. I'm going to use this calendar and see if it's true. *^v^*
***
Kath, fajnie by wyglądał, bo Ultra Kasmir jest bardziej włochaty niż Samara, taki podobny do tej włóczki na zdjęciu. Nie kupowałam włóczki ze względu na dziurę budżetową (nie ogólnokrajową, tylko domową ^^), ale właśnie musiałam dokupić motek Samary, he, he...
E.milio, Vivian bardzo mi się podoba na modelce, ale ja go zrobię, jak znowu wróci moja talia osy, ach, gdzież ona, gdzie?... ^^ (w planach na wiosnę!)
Wiedziałam, że ktoś w końcu zapyta o szydełko... *^v^* Kalina, na razie służy mi do przerabiania warkoczy, ale mam co do niego plany, tylko muszę kupić bawełenkę. ^^
Matyldo, najśmieszniejsze jest to (albo może wcale nie śmieszne...), że ja część sweterków robię dla samego faktu ich robienia, żeby zobaczyć, czy wyjdą mi tak, jak na zdjęciu, a potem lądują w szafie. To głupie, wiem, i ostatnio staram się wybierać fasony, które naprawdę zamierzam nosić. ^^
Krissie, thank you for the link, very inspiring!
Kite Designer, przy Leśnych Opowieściach przekonałam się ostatecznie, że uwielbiam warkocze, za to nie przepadam za ażurami... ^^
Antosiu, spokojnie, jeszcze się taki facet nie urodził, któremu by się chciało pruć robótki! ^^
Myriam, I'm a bit scared because I started to notice more and more interesting designs in the 80-ties style!... ^^
Wiesz co, koty są elastyczne i nie mowie tu o fizycznej elastyczności ;-) Z własnej woli nic nie zmienią, ale jak nie dasz im innego wyjścia, to się zmienią - nie gwałtownie, boleśnie, ale się zmienią, więc ja bym chyba spróbowała tej przeprowadzki.
ReplyDeleteW sprawie kota jestem podobnego zdania. Moi znajomi przećwiczyli na swoim taką przeprowadzkę i jest OK. Ale jak mówią 1 primo to świetnie że są dobre wieści w sprawie mieszkania. 1 piętro też jest b.dobre. Z tym pruciem mojego męża, to jest chęć zwrócenia uwagi, że on tylko dwie pary skarpet dostał. Chce aby coś mu wydrutować, ale nie nie wie co, w swetrów ręcznie robionych organicznie nie znosi, czapek nie nosi, szalików też nie, więc to takie "strachy na lachy":)))
ReplyDeleteSuper, że macie szansę na większe mieszkanie :] Trzymam kciuki. Za kota też. Wprowadź jej metodę Callana, i codziennie powtarzaj, że się przeprowadzicie :P Może coś przyswoi.
ReplyDeletecan you bring the cat and spend a weekend - you may be surprised that he/she doesnt mind at all
ReplyDeleteTez _myslalam_, ze nie lubie azurow. Myslalam, bo jak zrobilam koronkowy szal, to zmienilam zdanie :-))) A potem zrobilam jeszcze jeden szal... i jeszcze jeden i nastepny(ch piec) juz w planach! Dzieki za tego niemieckiego linka, na pewno tam pobuszuje. Pozdrawiam Ciebie, a kicie wyglaskuje zdalaczynnie :-) B
ReplyDeleteUUU, ważna decyzja przed Wami. Faktycznie trzeba tu być mądrym i przewidzieć wszystkie za i przeciw. Ale chyba nie powinniście się spieszyć z podejmowaniem tej decyzji.
ReplyDeleteFunny isn't how you hope to make room by using up your yarn only to find it's taking up space elsewhere. it's a never ending cycle :) but so rewarding.
ReplyDeleteWow, that is really cool that you maybe be able to move to a new place. But i can understand your dilemma. It's a hard to decide about such a big change. Maybe once you go in the flat and get a feel for it, the choice will come to you. I would be sad about having to leave my cat behind but like you said there are Pros to the move as well. the extra room for crafting sounds wonderful :) it's a big step...how does robert feel about making the move, would he mind driving more to work? or the smaller rooms? i am looking forward to what you think after you go to the apartment.thanx for the link-love free knitting patterns and there are some good ones
And maybe there is a little bit of some 80's in you after all. it is just coming out a little later in life :)