Strasznie się cieszę, że mój dziennik z podróży Wam się spodobał, ponieważ nie jestem osobą zbyt zdyscyplinowaną, nie chciałam zabierać ze sobą całego zeszytu do zapełnienia, bo wtedy pewnie zajęłabym ze trzy kartki... Narzuciłam sobie minimum - jedną małą stronę dziennie, i to jak widać zadziałało, i mam pamiątkę. Jak to mówią w filmach anime - "I made beautiful memories!" *^v^*
I'm so glad you liked my holiday art journal, I am not a very disciplined person so I didn't want to take with me a notebook, I would probably fill up to three pages in it... I imposed on myself a smaller fixed format of one page a day and it worked, and I have something to look through and recall my vacation. As they say in anime movies - "I made beautiful memories!" *^v^*
Dagny, takiego Toblerone u nas nie ma, z bakaliami, tylko tam je widzieliśmy. ^^
Jagienka, nie ma, że "jakbym umiała", ja też nie umiałam, dopóki się za to nie zabrałam! Bierze się kartkę papieru, maluje jakieś kolorowe ciapy jako tło, nakleja różne rzeczy na wierzch, na koniec pisze tu i tam dookoła, i gotowe, do dzieła! *^v^*
E.milio, brawo! Nawet, jak się podróżuje z plecakiem, to można znaleźć małą kieszeń na kilka kredek, ja miałam ze sobą foliowy woreczek A4, a w nim notes A5 z papierami do akwarel, kredki, malutkie farby, mały słoiczek kleju, kilka kolorowych papierów do collage'u, datownik, resztę zdobywałam na miejscu. Forma zeszytu jest też fajna, ale właśnie trzeba ze sobą tachać cały zeszyt, więc jest lepsza na twórczość stacjonarną, a luźne kartki można wygodniej opracowywać pojedynczo, a potem połączyć w całość, niekoniecznie w harmonijkę, może to być forma notesu z grzbietem, albo każda inna, jaka nam przyjdzie do głowy. *^v^*
Kath, tęsknię za tamtym słonecznym stanowiskiem pracy, w domu muszę się grzać pod lampą.
Anno, czas na tworzenie znajdowałam wieczorami, albo rano malowałam kilka kartek farbami, a po południu miałam gotowe tła do pracy. Lubię sobie ułatwiać życie! ^^
PJ and Myriam, yes, guys, I finally used some of the goodies you sent me - the papers, the brads, the rub-on letters (these are especially great, it's a shame I cannot get them in Poland), and the small jar of Golden Gel medium turned out to be very handy! *^v^*
I'm so glad you liked my holiday art journal, I am not a very disciplined person so I didn't want to take with me a notebook, I would probably fill up to three pages in it... I imposed on myself a smaller fixed format of one page a day and it worked, and I have something to look through and recall my vacation. As they say in anime movies - "I made beautiful memories!" *^v^*
Dagny, takiego Toblerone u nas nie ma, z bakaliami, tylko tam je widzieliśmy. ^^
Jagienka, nie ma, że "jakbym umiała", ja też nie umiałam, dopóki się za to nie zabrałam! Bierze się kartkę papieru, maluje jakieś kolorowe ciapy jako tło, nakleja różne rzeczy na wierzch, na koniec pisze tu i tam dookoła, i gotowe, do dzieła! *^v^*
E.milio, brawo! Nawet, jak się podróżuje z plecakiem, to można znaleźć małą kieszeń na kilka kredek, ja miałam ze sobą foliowy woreczek A4, a w nim notes A5 z papierami do akwarel, kredki, malutkie farby, mały słoiczek kleju, kilka kolorowych papierów do collage'u, datownik, resztę zdobywałam na miejscu. Forma zeszytu jest też fajna, ale właśnie trzeba ze sobą tachać cały zeszyt, więc jest lepsza na twórczość stacjonarną, a luźne kartki można wygodniej opracowywać pojedynczo, a potem połączyć w całość, niekoniecznie w harmonijkę, może to być forma notesu z grzbietem, albo każda inna, jaka nam przyjdzie do głowy. *^v^*
Kath, tęsknię za tamtym słonecznym stanowiskiem pracy, w domu muszę się grzać pod lampą.
Anno, czas na tworzenie znajdowałam wieczorami, albo rano malowałam kilka kartek farbami, a po południu miałam gotowe tła do pracy. Lubię sobie ułatwiać życie! ^^
PJ and Myriam, yes, guys, I finally used some of the goodies you sent me - the papers, the brads, the rub-on letters (these are especially great, it's a shame I cannot get them in Poland), and the small jar of Golden Gel medium turned out to be very handy! *^v^*
***
Oficjalnie ogłaszam październik - Miesiącem Oszczędzania!
I hereby officially declare October to be the Month of Saving!
- oszczędzania miejsca na rzeczy ważne i potrzebne - w związku z tym nadal sprzątam, wyrzucam starocie i rzeczy zepsute, pozbywam się ciuchów, w których na pewno nie będę chodzić, przedmiotów, które naprawdę nie mają żadnej wartości sentymentalnej, a leżą pochowane po kątach, starych wyszczerbionych naczyń, znoszonych butów, urządzeń, który stoją nieużywane.
- saving space for things important and really necessary - I still clean and throw out things, I get rid of everything old and broken, of clothes I will never wear, items of absolutely no sentimental value, old chipped plates, worn-out shoes, appliances that are not used at all and only collect dust.
- oszczędzania pracy własnych rąk - często robię coś albo zabieram się do czegoś, a potem okazuje się, że wymaga to drobnej poprawki albo wykończenia, żeby było idealne, ale nie chce mi się za to zabrać, i dana rzecz leży nieużywana latami... dlatego postanowiłam zabrać się w październiku za ponaprawianie/wykończenie takich delikwentów zgodnie z zasada "używaj albo pozbywaj (się)".
- saving the work of my own hands - I often create something or start to create it and then it turns out that I only need to make a few changes/adjustments to make is prefect and usable, but I'm lazy and I don't do it for a long time... that is why I decided to finish/remake such items I collected according to the rule "use it or loose it".
Na pierwszy ogień poszedł sweter Roberta, który zrobiłam mu na drutach na wiosnę, ale kołnierz wymagał naprawienia i oczywiście odłożyłam to na jesień. Jesień przyszła, całkiem chłodna zresztą, a ja z kołnierzem w lesie, a mąż mi marznie!... Więc w niedzielę zabrałam się za poprawkę. W kolejce czeka już jeden mój sweter, któremu muszę poprawić dekolt i dorobić mankiety, bo rękawy wyszły przykrótkie.
First, I dug out Robert's sweater that I made this Spring. The collar needed to be reknit but I postponed it till Autumn. Autumn came suddenly and I found out the collar is still waiting to be fixed, and my hubby doesn't have a warm cardigan ready to use!... So on Sunday I got to it and it's almost finished. Next in line is my cardigan that needs the neckline to be adjusted plus I have to lengthen the sleeves.
Cały osobny rozdział stanowią rzeczy, które postanowiłam kiedyś uszyć/przerobić, mam ich całe stosy pod łóżkiem w sypialni i w kanapie... Też zamierzam w tym miesiącu zająć się nimi wszystkimi, i albo je wykończyć, albo wyrzucić.
A whole different chapter are the things I decided to sew/alter with the use of the sewing machine, I have loads of them under my bed and in the living room sofa... I want to finish them or throw them out this month.
- oszczędzania zasobów psychicznych - co w sumie wiąże się z poprzednimi punktami, bo im mniej będę miała gratów i wiszących nade mną niedokończonych projektów, tym lżej mi będzie na duszy! *^v^*
- saving my spiritual resources - which in fact is connected with the previous two points. The fewer things I have around me and the fewer old projects lurk on the outskirts of my attention, the happier my soul will be! *^v^*
Taki jest plan, jak będzie z jego wykonaniem, zobaczymy, na razie jest nieźle i tak trzymać!
That's the plan, executing it is a different thing but I'm hopeful I can manage!
Skończyłam korpus Gathered Pullover i mam już połowę obydwu rękawów, powinnam go skończyć z kilka dni. Mam też ochotę na duży długi sweter zimowy, ale zupełnie nie mogę się zdecydować, który model wybrać, mam kilka na tapecie... Chyba na razie pokończę te projekty, które zaczęłam. ^^
I finished the body of Gathered Pullover's and I already have half of both sleeves ready, it shoud be finished in a couple of days. I started to think about some big long Winter cardigan, but I dont know what pattern to choose, there are many options... Well, for now I just might finish what I've already started. ^^