Sunday, April 27, 2008

Weekend

Czy to tajemnicze zwierzęta polskich łąk lub lasów? Nie, to moje rękawy do Lupin'a! *^v^* Zaczęłam je grzecznie według wzoru, a kiedy skończyłam obydwa (rzeczy podwójne robię w tym samym czasie, unikam powtarzania tego samego), to przymierzyłam je i stwierdziłam, że w zasadzie to nie chce takich krótkich - rękawy 3/4 daja mi wrażenie, że zaożyłam sweter za mały na mnie, po starszej siostrze. A ponieważ nie używam włóczki zaleconej w modelu, i nie robię podwójną nitką, to mój sweter nie ma tego ciężaru, jaki powinien mieć ten kadigan, więc zmieniłam koncepcję i postanowiłam wydziergać tunikę wkładaną przez głowę. *^v^* Jeszcze nie wiem, czy będzie miała frędzelki, natomiast idzie dosyć wolno, a w dodatku bardzo boli mnie dziś lewa ręka po wczorajszym dzierganiu, więc szybko się z tym nie uporam, niestety. Lords&Ladies leży nieskończony, chociaż co jakiś czas dorabiam kawałek koronki na drugim mankiecie - nie jest to ażur łatwy, lewa strona przeważnie też jest według rozpiski, a nie same lewe, jak zazwyczaj w prostych ażurach, więc trochę mi się z tym schodzi, bo muszę być cały czas skupiona na tym, co robię.

Is this some kind of a mysterious animal living in the Polish meadows or woods? No, these are my Lupin's sleeves! *^v^*
I started them according to the pattern but when I finished them (both of them at the same time0 I decided that I don't like the 3/4 sleeves, I feel like I'm wearing a too small sweater from my older sister... Because I'm not using the Rowan cotton suggested in the pattern and I don't knit with double threads, my version doesn't have the weight of the original and it's not really suitable for the cardigan, so I decided to change the concept and knit a longer tunic. *^v^* I'm not sure about the fringe yet. It's growing quite slowly and moreover I'm having a bad left hand ache after last night's knitting, so I won;t be wearing this any time soon. Lords&Ladies is also unfinished, because the lace on the cuffs and around the front hem is not an easy one so I have to really concentrate while knitting it.



W piątek zrobiłam sobie namiastkę ogrodu i kupiłam cztery zioła, które dziś przesadziłam do nowych doniczek - poznajcie moich nowych lokatorów: rozmaryn, lebiodka (oregano), macierzanka (tymianek) i szałwia. Mam w planach wiele smacznych posiłków z wykorzystaniem moich owych znajomych. *^v^*

On Friday I made myself a substitute garden and bought four herbs, which I replanted today into the new pots: meet my new lodgers - rosemary, oregano, thyme and sage. I plan many happy meals with the addition of my new friends! *^v^*


No dobrze, czekacie pewnie na wiadomości z oglądania nowej działki i domu. No cóż...

All right, you are probably waiting for the news from the house viewing. Well...


Przyjechała pani agentka, otworzyła nam dom, obeszliśmy całość w środku, zrobiłam sporo szczegółowych zdjęć, wieczorem Robert dokładnie wyrysował bryłę domu ze wszystkimi pomieszczeniami. Mamy kilka wniosków:
1. dom na pierwszy rzut oka okazał się w dużo lepszym stanie, niż się spodziewaliśmy,

2. ale jednak jest to domek letniskowy, więc sporo jest w nim do zrobienia, chociażby nowa pompa wody, kaloryfery, ocieplenie budynku, wymiana i wybicie kilku nowych okien, nowe pokrycie dachu, itd.,

3. niektóre pomieszczenia są w porządku (kuchnia, jadalnia), niektóre zupełnie bez sensu, i już wiemy, co musielibyśmy częściowo przebudować/zaadaptować na nowo,

4. zakochałam się w nim kompletnie, chociaż widzę jego wady i potencjalne problemy budowlane

5. chcemy oczywiście zbić cenę, nawet o 1/4, jeśli się uda,

6. jeszcze zupełnie nie wiemy, z czego się tam utrzymamy (gdybyśmy się tam przeprowadzili), bo to niemożliwe, żeby Robert codziennie dojeżdżał 120 km w jedną stronę do pracy...
Teraz czeka nas jeszcze jedna wizyta, tym razem z jakimś specem budowlanym, żeby sprawdził, w jakim naprawdę dom jest stanie, czy nie ma wilgoci, itd. Co pewnie nastąpi za jakieś dwa tygodnie. A pod koniec maja zaczynamy procedury pożyczek bankowych.
Tak bardzo chcę mieć dom z ogrodem. Tak bardzo boję się wieloletniego wielkiego kredytu.
O, bogowie!... Życie dorosłego człowieka jest takie strasznie skomplikowane...


Estate agent came, opened the house, we checked every room, I took lots of detailed pictures, in the evening Robert drew the whole house on a piece of paper and we have the following conclusions:
1. the house is in a much better condition than we thought,
2. althought it's just a summer cottage so it needs some serious work to be done, like a new water pump, radiators, warming the walls, exchange and adding some new windows, changing the roof covering, ect.,
3. some rooms are okay (kitchen, dining room), some need rebuilding/readaptation
4. I'm totally in love with this house, although I am aware of its flaws and potential building problems,
5. we want to go down with the price with almost 1/4,
6. if we moved there, we have no idea how we could cope financially, because it would be impossible for Robert to live there and commute to work 120 km every day...


Now we have to go there once more with some house expert, so he could check the real state of the building, the dampness, ect, which will probably happen in two weeks time. At the end of May we are starting to arrange for the bank loan.
I so much want to have a house with a garden. I am so much scared to have a huge bank loan.
Oh, gods!... Adult life is so complicated...

8 comments:

  1. Nie bój się kredytu, nie bój sie zmian :) Dokładnie taką samą woltę wykonałam półtora roku temu i jestem prze-szczęśliwa :) Niech żyją domki z ogrodami, z dala od miejskiego kurzu i zgiełku! A ten dom i ogród wyglądają prześlicznie :)

    ReplyDelete
  2. Yes, adult life is a drag ;-)

    I had a 128 km daily commute for over 8 years, most of the time with a small child. It was a quite dangerous road with several serious injuries and an average of one death each year. The area is in risk of lavines and mud slides, and at several occations I wasn't able to get to work at all.
    But - everything becomes a habit :)
    Now my work is in walking distance :)

    Good luck on the decition

    ReplyDelete
  3. What a lovely setting! Would be wonderful to live there.
    it's a very hard choice you really have to look at every angle-i remember from when we were first deciding to go from an apartment to a house. i was more worried than my husband lol
    I hope everything will work out for you guys and if not this house then trust there is one out there for you!! You just have to keep looking-there was one house we realy liked that had a few problems and we almost got it but i am glad we didnt cause a couple weeks later we found this one-still not perfect but better than the first.
    So have faith!!!

    ReplyDelete
  4. Dzień dobry

    Poczytałam sobie twego bloga
    Coś w tym podobieństwie upodobań jest na rzeczy.
    Bardzo mi się spodobał pomysł na tablicę marzeń.
    A dom jako miejsce do życia to rzecz sama w sobie jak najcudowniejsza. Ale ... kiedyś tam, bedąc "z miasta" też urzekł mnie "dom do remontu" ... z tamtego domu została tylko jedna ściana. Wprawdzie masz w profilu branża architektura, ale każda miłość jest ślepa, do domu też.
    Kalina

    ReplyDelete
  5. Oh, gods!... Adult life is so complicated......but oh so wonderful when dreams become reality!

    good luck with your decisions on the house!!!! Such beautiful countryside there.

    ReplyDelete
  6. Helene I could even commute this 120km, I could live with that but... About 5km of this commute road is through dirt-track, then about 20km by side-road with "a second order of clearing of snow" status, then about 50km to the city limits by two-way road that lacks shoulders and with quite an extensive traffic. And then the horrific traffic in the city of Warsaw... I still could manage to do it but the costs of petrol, or even in our case the LPG would be enormous. About 1/3-1/4 of my salary. So we have to find another solution...

    ReplyDelete
  7. Nice to catch up with your blog...boy, lots 'in the air' and changing of plans and I can imagine it's very hard to let go of a house you love! I think that is great you write in both of your languages..and your knitting is looking fantastic on you!

    ReplyDelete
  8. Ziółka wyglądają dorodnie :) A tęsknotę za ogrodę z domem (chyba w takiej kolejności jest dobrze, prawda?) rozumiem doskonale. My budujemy od podstaw, więc do sielskiej wiejskiej przyszłości jeszcze daleko. Ale kiedyś ona nastąpi :)

    ReplyDelete